niedziela, 20 października 2024

Budować, burzyć, budować. Życie Kuby Śpiewaka.

Miał dużo do powiedzenia. Od zawsze. Chętnie pisał. Prawie od zawsze. Również w SOS-ie, gdzie w roku 1993 zdawał maturę. Mówimy o zdolnościach dziedzicznych: wśród jego przodków byli ludzie słowa. On dokładał do tego fascynację muzyką. Mógł pójść w tym kierunku. Ale miał też parcie na szkło. Prawie od zawsze. Pewnie stąd tak rozbudowane CV. Jak sam pisał: „W swoim życiu byłem już m.in. pomocnikiem maszynisty w drukarni, pracownikiem laboratorium chemicznego, dziennikarzem kryminalnym, politycznym oraz muzycznym, specjalistą od public relations, copywriterem, operatorem DTP, dyrektorem sieci prywatnych szkół policealnych, prezesem fundacji.” No właśnie, fundacja. Poszedł w tym kierunku.

Fundacja Kidprotect to jego autorski projekt z 2002 roku. Była to jedna z pierwszych organizacji w Polsce, zajmujących się problemem bezpieczeństwa dzieci w Internecie. Istotne  wątki jej działalności to: dostęp dzieci do szkodliwych treści, pornografia dziecięca, pedofilia online. Fundacja zainicjowała program StopPedofilom. W jego ramach organizowano liczne kampanie społeczne. Odbywały się też szkolenia dla policjantów i prokuratorów. Stworzono hotline, umożliwiający bezpieczne i anonimowe zgłaszanie przypadków pedofilii i pornografii dziecięcej. Innym ważnym programem fundacji był BezpiecznyInternet.org. W tym przypadku uruchomiono serwis edukacyjny o bezpieczeństwie. Realizowano szkolenia dla nauczycieli, pedagogów, rodziców i dzieci. Odpowiednio sprofilowanym serwisom internetowym przyznawano certyfikat „Strona Przyjazna Dzieciom”. Kidprotect wspomagała również molestowanych seksualnie w dzieciństwie dorosłych, prowadząc dla nich (online) e-Grupy Wsparcia. Słowem: kawał dobrej roboty. Inicjatorem i twarzą wszystkich tych poczynań był Kuba. Dokładał do nich swój dobry węch i zmysł analityczny. Mocno wkręcił się w temat.

Miał dużo do powiedzenia. Od zawsze. Miał też parcie na szkło. Prawie od zawsze. A teraz, dzięki działaniom Kidprotect, stał się rozpoznawalny i popularny. Nic dziwnego, że poszedł za ciosem. Pełno było go w mediach. Wypowiadał się również na swoim blogu. Zadziornie, bezkompromisowo, dosadnie. Zdawał się być w swoim żywiole. Wszedł w rolę eksperta. Został społecznym doradcą Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka. Przyszły wyróżnienia i nagrody. Od 1995 roku decyzją zespołu pracowników Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” przyznawano „Złoty Telefon”. W roku 2005 „Złoty Telefon” był jego. 

Człowiek to zagadka. Czasem buduje, a czasem burzy. Bywa, że burzy własne dzieło. W tygodniku „Wprost” skomentowano to tak: „Jakub Śpiewak sam stworzył fundację Kidprotect, a potem sam ją zniszczył.” W roku 2012 pojawiły się informacje, że prezes zarządu Kidprotect od jakiegoś czasu odprowadzał pieniądze z konta fundacji, przeznaczając je na zakup ubrań, perfum i biżuterii. Pojechał też na koszt fundacji na zagraniczną wycieczkę. Prokuratura postawiła mu w 2013 roku zarzut przywłaszczenia 433.404 zł. Nie wypierał się tego, co zrobił. Poszedł na współpracę z prokuratorem. Tłumaczył się przed mediami, może niezbyt zręcznie. Podjął decyzję o wycofaniu się z życia publicznego. Równolegle w jego życiu dokonywały się ważne zmiany (nawrócenie, małżeństwo, poprawa relacji z dziećmi). Przychodziła refleksja. Za kilka lat powie, że zgubiła go pycha. Doda, że nie ma ludzi niezastąpionych, a tego kto uważa, że jest niezastąpiony, powinno się natychmiast zastąpić. Wskaże też moment, w którym, w sposób jeszcze dla siebie niezauważalny, wkroczył na drogę prowadzącą do przestępstwa. Była to myśl: „robię ważne rzeczy, mogę na to spotkanie pojechać taksówką.”

  Nadszedł czas konsekwencji. Spłacił nawiązkę, nie zdołał spłacić grzywny. Nie miał już tych pieniędzy, które wyprowadził z konta fundacji. Mimo zawieszenia kary dwóch lat pozbawienia wolności, musiał ją odbyć. Spędził w więzieniach rok i dziewięć miesięcy. Najdłużej siedział w zakładzie karnym w Iławie. Przez ostatnie trzy miesiące sprawowano nad nim dozór elektroniczny. Miał sporo szczęścia. Nie doświadczył drastycznej przemocy. Mógł pracować. Realia więziennego życia opisze później w rozmowie z dziennikarką Salve NET, Katarzyną Supeł Zaboklicką.

Czas kary minął. Dzięki wsparciu rodziny czekała na niego praca i mieszkanie. Uznał, że może wrócić do życia publicznego. Udzielił kilku wywiadów. Reaktywował bloga. Zamierzał, tak jak to robił w więzieniu, dawać świadectwo swojej wiary. Niewiele było w nim jednak żarliwości neofity, więcej ufności i rezygnacji. Nieustająco mierzył się z demonami przeszłości. Niestety, zaczęły trapić go problemy zdrowotne. I to one przyczyniły się do jego śmierci. Jakub Śpiewak zmarł 20 września 2024 roku, w wieku 51 lat. 



Fotografie wykorzystane w tym poście pochodzą z różnych zasobów Internetu.