Miał dużo do powiedzenia. Od zawsze. Chętnie
pisał. Prawie od zawsze. Również w SOS-ie, gdzie w roku 1993 zdawał maturę. Mówimy
o zdolnościach dziedzicznych: wśród jego przodków byli ludzie słowa. On
dokładał do tego fascynację muzyką. Mógł pójść w tym kierunku. Ale miał też
parcie na szkło. Prawie od zawsze. Pewnie stąd tak rozbudowane CV. Jak sam pisał: „W swoim życiu
byłem już m.in. pomocnikiem maszynisty w drukarni, pracownikiem laboratorium
chemicznego, dziennikarzem kryminalnym, politycznym oraz muzycznym, specjalistą
od public relations, copywriterem, operatorem DTP, dyrektorem sieci prywatnych
szkół policealnych, prezesem fundacji.” No właśnie, fundacja. Poszedł w tym
kierunku.
Fundacja Kidprotect to jego autorski projekt z 2002
roku. Była to jedna z pierwszych organizacji w Polsce, zajmujących się
problemem bezpieczeństwa dzieci w Internecie. Istotne wątki jej działalności to: dostęp dzieci do
szkodliwych treści, pornografia dziecięca, pedofilia online. Fundacja
zainicjowała program StopPedofilom. W jego ramach organizowano liczne kampanie
społeczne. Odbywały się też szkolenia dla policjantów i prokuratorów. Stworzono hotline, umożliwiający
bezpieczne i anonimowe zgłaszanie przypadków pedofilii i pornografii dziecięcej.
Innym ważnym programem fundacji był BezpiecznyInternet.org. W tym przypadku uruchomiono
serwis edukacyjny o bezpieczeństwie. Realizowano szkolenia dla nauczycieli,
pedagogów, rodziców i dzieci. Odpowiednio sprofilowanym serwisom internetowym przyznawano
certyfikat „Strona Przyjazna Dzieciom”. Kidprotect wspomagała również molestowanych
seksualnie w dzieciństwie dorosłych, prowadząc dla nich (online) e-Grupy
Wsparcia. Słowem: kawał dobrej roboty. Inicjatorem i twarzą wszystkich tych
poczynań był Kuba. Dokładał do nich swój dobry węch i zmysł analityczny. Mocno
wkręcił się w temat.
Miał dużo do powiedzenia. Od zawsze. Miał też parcie
na szkło. Prawie od zawsze. A teraz, dzięki działaniom Kidprotect, stał się
rozpoznawalny i popularny. Nic dziwnego, że poszedł za ciosem. Pełno było go w
mediach. Wypowiadał się również na swoim blogu. Zadziornie, bezkompromisowo,
dosadnie. Zdawał się być w swoim żywiole. Wszedł w rolę eksperta. Został
społecznym doradcą Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka. Przyszły wyróżnienia
i nagrody. Od 1995 roku decyzją
zespołu pracowników Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska
Linia” przyznawano „Złoty Telefon”. W roku 2005 „Złoty Telefon” był jego.
Człowiek to zagadka. Czasem
buduje, a czasem burzy. Bywa, że burzy własne dzieło. W tygodniku „Wprost” skomentowano
to tak: „Jakub Śpiewak sam stworzył fundację Kidprotect, a potem sam ją
zniszczył.” W roku 2012 pojawiły się informacje, że prezes
zarządu Kidprotect od jakiegoś czasu odprowadzał pieniądze z konta fundacji,
przeznaczając je na zakup ubrań, perfum i biżuterii. Pojechał też na koszt
fundacji na zagraniczną wycieczkę. Prokuratura postawiła mu w 2013 roku zarzut
przywłaszczenia 433.404 zł. Nie wypierał się tego, co zrobił. Poszedł na
współpracę z prokuratorem. Tłumaczył się przed mediami, może niezbyt zręcznie.
Podjął decyzję o wycofaniu się z życia publicznego. Równolegle w jego życiu
dokonywały się ważne zmiany (nawrócenie, małżeństwo, poprawa relacji z dziećmi).
Przychodziła refleksja. Za kilka lat powie, że zgubiła go pycha. Doda, że nie
ma ludzi niezastąpionych, a tego kto uważa, że jest niezastąpiony, powinno się
natychmiast zastąpić. Wskaże też moment, w którym, w sposób jeszcze dla siebie
niezauważalny, wkroczył na drogę prowadzącą do przestępstwa. Była to myśl:
„robię ważne rzeczy, mogę na to spotkanie pojechać taksówką.”
Nadszedł czas
konsekwencji. Spłacił nawiązkę, nie
zdołał spłacić grzywny. Nie miał już tych pieniędzy, które wyprowadził z konta
fundacji. Mimo zawieszenia kary dwóch lat pozbawienia wolności, musiał ją
odbyć. Spędził w więzieniach rok i dziewięć miesięcy. Najdłużej siedział w
zakładzie karnym w Iławie. Przez ostatnie trzy miesiące sprawowano nad nim
dozór elektroniczny. Miał sporo szczęścia. Nie doświadczył drastycznej
przemocy. Mógł pracować. Realia więziennego życia opisze później w rozmowie z
dziennikarką Salve NET, Katarzyną Supeł Zaboklicką.
Czas kary minął. Dzięki wsparciu rodziny czekała na niego
praca i mieszkanie. Uznał, że może wrócić do życia publicznego. Udzielił kilku
wywiadów. Reaktywował bloga. Zamierzał, tak jak to robił w więzieniu, dawać
świadectwo swojej wiary. Niewiele było w nim jednak żarliwości neofity, więcej
ufności i rezygnacji. Nieustająco mierzył się z demonami przeszłości. Niestety,
zaczęły trapić go problemy zdrowotne. I to one przyczyniły się do jego śmierci.
Jakub Śpiewak zmarł 20 września 2024 roku, w wieku 51 lat.
Fotografie wykorzystane w tym poście pochodzą z różnych zasobów Internetu.