wtorek, 9 maja 2023

Sytuacje stare jak SOS

W roku 2022 Jacek Jakubowski opublikował książkę pt. „Sytuacja edukacyjna”. Stanowi ona zwieńczenie wieloletniej działalności praktycznej „Jaca”, prowadzonej w tworzonych przez niego bądź z jego udziałem środowiskach. Można też potraktować ją jako teoretyczny komentarz do tej działalności. „Sytuację edukacyjną” czyta się świetnie. Autorska  samodyscyplina, zwięzłość i klarowność wywodu sprawiają, że czytelnik wstaje od lektury zadowolony.

W pierwszej części książki znalazł się artykuł napisany przez „Jaca” przeszło czterdzieści lat temu. Zawiera on wstępny zarys autorskiej koncepcji sytuacji edukacyjnej. Jacek definiuje sytuację edukacyjną jako sytuację sprzyjającą uczeniu się (uczenie się jest dla niego aktywnością spontaniczną i dobrowolną). Zwraca uwagę na fundamentalną sprzeczność między wynikającą z koncepcji sytuacji edukacyjnej wizją szkoły a powszechną praktyką szkolną, polegającą na tworzeniu sytuacji wymuszających uczenie się. Omawia cztery filary sytuacji edukacyjnej: poczucie bezpieczeństwa, poczucie sensu, wyzwalanie ludzkiej aktywności i doświadczenie wspólnoty. Sporo uwagi poświęca osobom tworzącym sytuacje edukacyjne i niezbędnym w ich działalności predyspozycjom, kładąc największy nacisk na kompetencje komunikacyjne.

Jednym ze stworzonych przez Jacka Jakubowskiego środowisk był Szkolny Ośrodek Socjoterapii. Grupa psychologów i pedagogów, działając w organizacyjnych ramach SOS-u, otworzyła się na potrzeby młodych ludzi, w tym potrzebę doświadczania świata i uczenia się. Było to skuteczne otwarcie. Eksperyment zakończył się sukcesem…

Minęło kilkadziesiąt lat. Współczesny SOS jest cząstką polskiego systemu oświaty i odzwierciedla z całą pewnością wszystkie jego zalety i wady (więcej jest zapewne tych drugich). Czy to oznacza blokadę na wspomniane potrzeby? Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Mam za to przed oczami wysiłki nauczycieli, których wizja pracy sytuuje się bardzo blisko „jacowych” pomysłów. Należą do nich Renata i Łukasz. Oboje pracują w SOS-ie od kilku lat. Nie prowadzą lekcji „od tablicy”, ale zostawiają młodym wiele swobody, odpowiednio ich aktywność moderując. Szukają kontaktu. Stawiają na dialog. I - co bardzo ważne - sprawdzają się i spełniają w swojej pracy.


Renata Korolczuk ukończyła w roku 2000 Akademię Podlaską, uzyskując dyplom magistra biologii. Studia podyplomowe w zakresie przyrody to logiczna konsekwencja wcześniejszego wyboru. Ale już gender studies nie były chyba takie oczywiste. Tymczasem Renata dopiero łapała wiatr w żagle. W Krajowym Centrum Mediacji uzyskała certyfikat mediatorki. W Pracowni Narzędzi dla Oświaty zdobyła kompetencje coachingowe i trenerskie. W Fundacji Kolegium Tutorów i w Collegium Wratislaviense wykształciła się na tutorkę. Może się również wylegitymować certyfikatem edukatorki pozytywnej dyscypliny. Aktualnie uczy się socjoterapii. Od prawie 20 lat harmonijnie łączy pracę nauczycielską (przyroda, biologia) z działalnością społeczną (Stowarzyszenie „ROZWIŃ SIĘ” Edukacja, Kultura, Sport) i aktywnością szkoleniowo-trenerską, adresowaną do rodziców, i pracowników instytucji oświatowych, opiekuńczych i leczniczych. Szkoli również wolontariuszy. Bierze udział w realizacji licznych projektów, w tym przeglądów filmów przyrodniczych i festiwalów gier planszowych.



           

No właśnie, gry planszowe. Renata zajmuje się tym tematem teoretycznie i praktycznie. Napisała (wspólnie z Małgorzatą Zambrowską) poradnik „Pozwólmy dzieciom grać. O wykorzystaniu gier planszowych w edukacji matematycznej” (Instytut Badań Edukacyjnych, 2014). Uczestniczyła w projektowaniu gier. Prowadzi zajęcia z ich zastosowaniem (nie tylko w matematyce!). Zwraca uwagę na płynące z nich pożytki. Lekceważone zwykle przez nauczycieli planszówki, pomagają młodym funkcjonować w grupie oraz działać według ustalonych reguł i zasad. Rozwijają uwagę i spostrzegawczość. Ułatwiają koncentrację. Wspierają graczy w dążeniu do samodzielnego rozwiązywania problemów. Uczą przeżywania zwycięstw i twórczego wykorzystywania porażek. Wciągają uczestników w konkretny temat, nadając jego realizacji strukturę gry. Pomagają w tworzeniu ekscytujących sytuacji edukacyjnych: nauka w formie gry, gra jako pretekst do nauki.

Również w przypadku Łukasza Knapa, studia (anglistyka w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Sączu, 2006) były zaledwie wstępem do osobistego i zawodowego rozwoju. Nie bardzo umiem ten rozwój prześledzić - gubię się w ilości podjętych przez Łukasza wątków. Moją uwagę zwróciło to, że, obok doskonalenia biegłości lingwistycznej i metodycznej, zabiegał o certyfikaty, które służyły głębszej komunikacji (Laboratorium Porozumienia bez Przemocy, Instytut Tutoringu Szkolnego) albo umożliwiały pomoc osobom borykającym się z konkretnymi deficytami (języki obce i dysleksja, rewalidacja taneczna). Jest absolwentem Akademii Metodyka PASE i DOS-ELTea Teacher Trainer Academy 2.0. Wykształcił się jako trener edukacji i metodyk wykorzystania nowoczesnych technologii w edukacji. Prezentował swoje pomysły na efektywne wykorzystanie technologii w nauczaniu języków obcych na konferencjach English Teaching Market, IATEFL, TWIST i Lesson Plan Festival. Brał udział w niezliczonych projektach. Uczył języka angielskiego na wszystkich możliwych poziomach, od przedszkola po wyższe uczelnie. Aktualnie koncentruje się na pracy w SOS-ie (nauczyciel języka angielskiego, instruktor uczenia się, wychowawca), British School Wawer (metodyk) i Wolnej Szkole (tutor storytellingu i kreatywnego pisania).



 
          

Jego kreatywność jest przysłowiowa. Jeśli spotkacie w SOS-ie biegających po szkole, zaaferowanych uczniów, można śmiało przyjąć, że są to uczestnicy zajęć Łukasza. To on jako pierwszy włączył swoje klasy do anglojęzycznego Maratonu Pisania Listów (akcja Amnesty International). „- Pisanie listów mam przecież w programie” - stwierdził. Sytuacją edukacyjną może być według niego… własna nieśmiałość. „Ja sam (…) mam niesamowitą tremę, kiedy zaczynam pracę z nową klasą lub grupą (…), więc mam dla „nieśmiałych” nauczycieli i nauczycielek podpowiedź, aby zacząć od poznania swoich uczniów i pozwolenia im na poznanie siebie. Przygotowanie kilku prostych zabaw/gier/ćwiczeń integracyjnych i odłożenie czasu na lekcji lub poza nią na regularną rozmowę z uczniami pomoże Wam się polubić nawzajem, i poczuć lepiej ze sobą  (…) wśród waszych uczniów też będą osoby nieśmiałe - pogadajcie z nimi o Waszych doświadczeniach i pokażcie swoim przykładem, że mogą być kim tylko zechcą”.


Dobrze, że myśl Jacka ciągle nurtuje w SOS-ie. To jeszcze jedna klamra spinająca początki i współczesność tego miejsca.

 

Fotografie zaczerpnąłem z różnych zasobów Internetu.