W roku 2022 Jacek Jakubowski opublikował książkę pt. „Sytuacja
edukacyjna”. Stanowi ona zwieńczenie wieloletniej działalności praktycznej
„Jaca”, prowadzonej w tworzonych przez niego bądź z jego udziałem środowiskach.
Można też potraktować ją jako teoretyczny komentarz do tej działalności. „Sytuację
edukacyjną” czyta się świetnie. Autorska samodyscyplina, zwięzłość i klarowność wywodu sprawiają,
że czytelnik wstaje od lektury zadowolony.
W pierwszej części książki znalazł się artykuł
napisany przez „Jaca” przeszło czterdzieści lat temu. Zawiera on wstępny zarys
autorskiej koncepcji sytuacji edukacyjnej. Jacek definiuje sytuację edukacyjną
jako sytuację sprzyjającą uczeniu się (uczenie się jest dla niego aktywnością
spontaniczną i dobrowolną). Zwraca uwagę na fundamentalną sprzeczność między
wynikającą z koncepcji sytuacji edukacyjnej wizją szkoły a powszechną praktyką
szkolną, polegającą na tworzeniu sytuacji wymuszających uczenie się. Omawia
cztery filary sytuacji edukacyjnej: poczucie bezpieczeństwa, poczucie sensu,
wyzwalanie ludzkiej aktywności i doświadczenie wspólnoty. Sporo uwagi poświęca
osobom tworzącym sytuacje edukacyjne i niezbędnym w ich działalności
predyspozycjom, kładąc największy nacisk na kompetencje komunikacyjne.
Jednym ze stworzonych przez Jacka Jakubowskiego środowisk
był Szkolny Ośrodek Socjoterapii. Grupa psychologów i pedagogów, działając w
organizacyjnych ramach SOS-u, otworzyła się na potrzeby młodych ludzi, w tym
potrzebę doświadczania świata i uczenia się. Było to skuteczne otwarcie. Eksperyment
zakończył się sukcesem…
Minęło kilkadziesiąt lat. Współczesny SOS jest cząstką
polskiego systemu oświaty i odzwierciedla z całą pewnością wszystkie jego
zalety i wady (więcej jest zapewne tych drugich). Czy to oznacza blokadę na
wspomniane potrzeby? Nie mam odpowiedzi na to pytanie. Mam za to przed oczami
wysiłki nauczycieli, których wizja pracy sytuuje się bardzo blisko
„jacowych” pomysłów. Należą do nich Renata i Łukasz. Oboje pracują w SOS-ie od kilku lat. Nie
prowadzą lekcji „od tablicy”, ale zostawiają młodym wiele swobody, odpowiednio
ich aktywność moderując. Szukają kontaktu. Stawiają na dialog. I - co bardzo
ważne - sprawdzają się i spełniają w swojej pracy.
Renata Korolczuk ukończyła w roku 2000 Akademię
Podlaską, uzyskując dyplom magistra biologii. Studia podyplomowe w zakresie
przyrody to logiczna konsekwencja wcześniejszego wyboru. Ale już gender studies
nie były chyba takie oczywiste. Tymczasem Renata dopiero łapała wiatr w żagle.
W Krajowym Centrum Mediacji uzyskała certyfikat mediatorki. W Pracowni Narzędzi
dla Oświaty zdobyła kompetencje coachingowe i trenerskie. W Fundacji Kolegium
Tutorów i w Collegium Wratislaviense wykształciła się na tutorkę. Może się
również wylegitymować certyfikatem edukatorki pozytywnej dyscypliny. Aktualnie
uczy się socjoterapii. Od prawie 20 lat harmonijnie łączy pracę nauczycielską (przyroda,
biologia) z działalnością społeczną (Stowarzyszenie „ROZWIŃ SIĘ” Edukacja,
Kultura, Sport) i aktywnością szkoleniowo-trenerską, adresowaną do rodziców, i
pracowników instytucji oświatowych, opiekuńczych i leczniczych. Szkoli również
wolontariuszy. Bierze udział w realizacji licznych projektów, w tym przeglądów
filmów przyrodniczych i festiwalów gier planszowych.
No właśnie, gry planszowe. Renata zajmuje się tym
tematem teoretycznie i praktycznie. Napisała (wspólnie z Małgorzatą Zambrowską)
poradnik „Pozwólmy dzieciom grać. O wykorzystaniu gier planszowych w edukacji
matematycznej” (Instytut Badań Edukacyjnych, 2014). Uczestniczyła w
projektowaniu gier. Prowadzi zajęcia z ich zastosowaniem (nie tylko w
matematyce!). Zwraca uwagę na płynące z nich pożytki. Lekceważone zwykle przez
nauczycieli planszówki, pomagają młodym funkcjonować w grupie oraz działać
według ustalonych reguł i zasad. Rozwijają uwagę i spostrzegawczość. Ułatwiają
koncentrację. Wspierają graczy w dążeniu do samodzielnego rozwiązywania
problemów. Uczą przeżywania zwycięstw i twórczego wykorzystywania porażek. Wciągają
uczestników w konkretny temat, nadając jego realizacji strukturę gry. Pomagają
w tworzeniu ekscytujących sytuacji edukacyjnych: nauka w formie gry, gra jako
pretekst do nauki.
Również w przypadku Łukasza Knapa, studia (anglistyka
w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Nowym Sączu, 2006) były zaledwie wstępem do osobistego
i zawodowego rozwoju. Nie bardzo umiem ten rozwój prześledzić - gubię się w
ilości podjętych przez Łukasza wątków. Moją uwagę zwróciło to, że, obok
doskonalenia biegłości lingwistycznej i metodycznej, zabiegał o certyfikaty,
które służyły głębszej komunikacji (Laboratorium Porozumienia bez Przemocy,
Instytut Tutoringu Szkolnego) albo umożliwiały pomoc osobom borykającym się z
konkretnymi deficytami (języki obce i dysleksja, rewalidacja taneczna). Jest absolwentem Akademii Metodyka PASE i DOS-ELTea
Teacher Trainer Academy 2.0. Wykształcił się jako trener edukacji i metodyk wykorzystania nowoczesnych
technologii w edukacji. Prezentował swoje pomysły na efektywne
wykorzystanie technologii w nauczaniu języków obcych na konferencjach English
Teaching Market, IATEFL, TWIST i Lesson Plan Festival. Brał udział w
niezliczonych projektach. Uczył języka angielskiego na wszystkich możliwych
poziomach, od przedszkola po wyższe uczelnie. Aktualnie koncentruje się na
pracy w SOS-ie (nauczyciel języka angielskiego, instruktor uczenia się,
wychowawca), British School Wawer (metodyk) i Wolnej Szkole (tutor storytellingu
i kreatywnego pisania).
Jego kreatywność jest przysłowiowa. Jeśli spotkacie w SOS-ie biegających po szkole, zaaferowanych uczniów, można śmiało przyjąć, że są to uczestnicy zajęć Łukasza. To on jako pierwszy włączył swoje klasy do anglojęzycznego Maratonu Pisania Listów (akcja Amnesty International). „- Pisanie listów mam przecież w programie” - stwierdził. Sytuacją edukacyjną może być według niego… własna nieśmiałość. „Ja sam (…) mam niesamowitą tremę, kiedy zaczynam pracę z nową klasą lub grupą (…), więc mam dla „nieśmiałych” nauczycieli i nauczycielek podpowiedź, aby zacząć od poznania swoich uczniów i pozwolenia im na poznanie siebie. Przygotowanie kilku prostych zabaw/gier/ćwiczeń integracyjnych i odłożenie czasu na lekcji lub poza nią na regularną rozmowę z uczniami pomoże Wam się polubić nawzajem, i poczuć lepiej ze sobą (…) wśród waszych uczniów też będą osoby nieśmiałe - pogadajcie z nimi o Waszych doświadczeniach i pokażcie swoim przykładem, że mogą być kim tylko zechcą”.
Dobrze, że myśl Jacka ciągle nurtuje w SOS-ie. To
jeszcze jedna klamra spinająca początki i współczesność tego miejsca.
Fotografie zaczerpnąłem z różnych zasobów Internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz