sobota, 17 kwietnia 2021

Vistulae amicus


Kwestię swojej biografii pozostawia biografom. Nie chce rozmawiać o „punkowej załodze z Mokotowa” (o takiej przeszłości piszą dziennikarze). Przyznaje się za to do udziału w manifestacjach antykomunistycznych w końcu lat 80. poprzedniego stulecia. Trochę się wtedy nabiegał. Nadwyrężona od uderzenia milicyjnej pałki szyja daje znać o sobie do dziś. Fotografie zawarte w publikacjach Instytutu Pamięci Narodowej i Ośrodka „Karta”, potwierdzają jego opowieść.

Jak wielu sformatowanych inaczej, na początku lat 90. Przemek Pasek trafił do SOS-u. Zaznaczył się w pamięci tej wyautowanej, jak mało która społeczności, jako outsider. Outsider, który wie czego chce i potrafi osiągnąć swój cel, nawet jeśli wymaga to długotrwałego wysiłku. Uczył się, ale na swoich warunkach. To on wyremontował rozsypujący się Klub, kultowe pomieszczenie w budynku SOS-u przy ulicy Grochowskiej. Maturę zdał w roku 1994. Wykształcił się jako plastyk i fotograf. Pracował w agencji reklamowej. To jednak nie było to, czego od życia i od siebie oczekiwał…

Ciągnęło go nad Wisłę. Chodził tam coraz częściej. W Porcie Czerniakowskim odkrył zatopioną barkę. Ta  barka nie dawała mu spokoju. Postanowił ją wydobyć. Jak postanowił, tak zrobił. Od 2003 roku Przemek działał w pojedynkę. Od 2005 - w ramach założonej przez siebie Fundacji Ja Wisła. Od samego początku Fundacja miała szczęście do ludzi z pasją, którzy pracowali dla niej w charakterze wolontariuszy. „Herbatnika” (tak nazywała się barka) wydobyto z wody, osuszono i wyremontowano. Uratowano w ten sposób cenny zabytek - „Herbatnik” powstał podczas II wojny światowej. Szybko zresztą zrewanżował się swoim wybawcom, wyzwalając w nich twórczą inwencję. Zaczęli od gry na… jego burtach. Potem narodziła się idea koncertów. Pomysł się sprawdził. W ten sposób ruszył cykl „Światła Portu Czerniakowskiego”. Koncerty to nie wszystko. Warto było jeszcze rozruszać publiczność. I taka jest geneza etnicznych „Tańców na Dechach”. Do tego doszły zabawy sylwestrowe. Na „Herbatniku” pojawili się bębniarze. W sezonie letnim odbywały się tu warsztaty bębniarskie w ”Rytmie Rzeki”. Przyszedł też czas na warsztaty teatralne. Ich uczestnicy pracowali nad legendami wiślanymi. W 2006 roku wystawiono spektakl oparty na poemacie „Flis” Sebastiana Klonowica. Wysłużona barka stała się też miejscem spotkań i konferencji. Wykładał tu varsavianista Marek Ostrowski. W 2008 roku odbyła się na „Herbatniku” konferencja Greenpeace. Barka „Herbatnik” zwyciężyła (2010) w plebiscycie organizowanym przez portal warszawskich organizacji pozarządowych www.warszawa.ngo.pl  na stołeczne-społeczne miejsce roku. „Herbatnik” nie był już wtedy samotny. Towarzyszyła mu pozyskana dwa lata wcześniej barka „Rusałka”.

Szalonym i genialnym pomysłem było kino plenerowe „KinoMost”. Filmy wyświetlano w nim po zmierzchu, na rozpiętym między przęsłami Mostu Łazienkowskiego spadochronie. Używano projektorów analogowych 16 mm i rzutnika cyfrowego. Widzowie zajmowali leżaki lub rozkładali koce bezpośrednio na wiślanym piasku. No właśnie, wiślany piasek. Aktywiści Fundacji Ja Wisła zorganizowali na terenie Portu Czerniakowskiego plażę (2008). Do kina i na plażę docierały teraz setki warszawiaków. Port Czerniakowski stawał się miejscem kultowym.

Przyszedł czas wędrówek po szlakach wodnych. Co kto woli: rejsy (również nocne), spływy, rajdy, krótkie przejażdżki (przepływki?). Przemek postawił na własną flotę. W 2008 r. w znanej z doskonałych szkutników nadwiślańskiej wsi Basonia, powstała na potrzeby Fundacji krypa „Basonia-Wałowice”. W istocie był to jedenastometrowy prom. Rok później towarzyszyła już jej łódź pychowa „Rowka”. Od roku 2009 głównym środkiem fundacyjnego transportu stał się bat (łódź przewozowa) „Nieuchwytny”. Spacerowano również i jeżdżono wzdłuż brzegów Wisły na rowerach.

 Wszystkie te wędrówki miały charakter edukacyjny (wiedza o rzece, florze, faunie, ludziach, osadnictwie i zwyczajach). Każdej z nich towarzyszyła gawęda. Z czasem zrodziła się idea „wiślanych” lekcji. Oczywiście, były to lekcje w terenie. Przemek zdobył rozległą wiedzę o Wiśle. Stał się prawdziwym ekspertem „od rzeki”. Mógł konsultować i doradzać. Wygłaszał okolicznościowe prelekcje i poważne wykłady. Pisał felietony do „Stolicy”.

Fundacja rozwinęła również działalność ekologiczną: sprzątanie nadwiślańskich rezerwatów, ogławianie i sadzenie najbardziej „rzecznych” drzew czyli wierzb, alarmowanie opinii publicznej o niszczeniu terenów nadrzecznych oraz zanieczyszczaniu rzeki. Bezkompromisowość Przemka w tej dziedzinie, nie przysporzyła mu przyjaciół wśród nieuczciwych przedsiębiorców i bezmyślnych bywalców brzegów Wisły.

Przyszedł w końcu czas na nagrody (m.in. „Polcul”, „Wdecha”, „Stołek”, Złoty Słonecznik”).

Przemek jest wizjonerem. Marzył o rewitalizacji Portu Czerniakowskiego. Liczył na pełne odsłonięcie jego dawnych bulwarów i na pełną rekonstrukcję jego zabytkowej pochylni. Chciał wykorzystać potencjał „Dworca Wodnego” z Portu Praskiego. Marzył o utworzeniu Muzeum Wisły. Narracja muzeum miała uświadomić zwiedzającym, czym w dawnych czasach była dla ludzi rzeka.

Dzięki działaniom wszystkich osób związanych z FJW powoli zaczęło się zmieniać nastawienie mieszkańców Warszawy do rzeki. Uruchomił się też niestety proces gentryfikacji: uświadomiono sobie wartość terenów nad Wisłą. A gdzie w grę zaczynają wchodzić coraz większe pieniądze, społecznicy przestają być potrzebni. Nad Fundacją Ja Wisła gromadziły się coraz czarniejsze chmury. Psuły się relacje z władzami samorządowymi Warszawy (początkowo oczarowanymi działaniami Fundacji). Miasto miało swoje plany związane z Portem Czerniakowskim - bardziej „lajtowe”, mocniej komercyjne. Dyskusje przerodziły się w konflikt. Przemkowi proponowano inne miejsce, na Cyplu Czerniakowskim. Nikt nie zrozumiał jego wizji. Nikt nie zauważył, tego, co on widział. Nikt nie pomyślał, czym dla ludzi był w dawnych czasach i czym mógłby być współcześnie port…

W roku 2016 Fundacja Ja Wisła zakończyła swą działalność w Porcie Czerniakowskim. Pozostała jej działalność „naziemna”. Zaciśnijmy kciuki za powrót FJW na rzekę. Wisła zna i docenia swoich przyjaciół. Oby doceniło ich Miasto Niezbyt Mądrze Ku Rzece Zwrócone.


Fotografie pochodzą z zasobów Internetu.