niedziela, 19 listopada 2023

Jej droga albo o pożytkach z edukacji filozoficznej.

Dramatis personae: Ona (powiedzmy Wiktoria), On (niech będzie: Pan Od Filozofii), Nić Porozumienia, Filozofia

Miejsce akcji: SOS

Czas: pandemia i później.

 

Rzecz rozgrywa się w trzech wymiarach. Pierwszym jest życie Wiktorii. Trudne i smutne. Mało powiedziane: dramatyczne i tragiczne. Pato-rodzina, więcej: anty-rodzina. Niezaspokojone potrzeby emocjonalne, brak poczucia bezpieczeństwa. Dom: odejścia i powroty. Przedwczesna dorosłość. Zbyt duża odpowiedzialność. Wstyd i upokorzenie. Instytucje opiekuńcze. Poczucie walki z całym światem. Krzywdziciele. Trauma. Rozpacz. Brak wiary w siebie. Cięcie. Próba. Oddział. I tak po wielokroć. Życie w schemacie, bez nadziei na zmianę.

Wymiar drugi: podczas kolejnego pobytu w oddziale Wiktoria otrzymuje wsparcie od jednej z młodych pacjentek. Wsparcie i informację o SOS-ie. Decyduje o przyjściu do SOS-u - jest to kolejna samodzielna, wywalczona w kontrze do otoczenia decyzja. Początki są trudne: pandemia, zajęcia online, brak codziennego kontaktu z rówieśnikami. Niepewność.

Pojawia się trzeci wymiar: Pan Od Filozofii. I on, i filozofia są dla Wiktorii wyzwaniem. Ale, choć dopiero po jakimś czasie, pojawia się między nimi nić porozumienia.

 Wiktoria wspomina:

„(…) rozpoczęła się moja historia z filozofią. Początek był cholernie trudny, pierwsza styczność z tym przedmiotem, a jeszcze pół roku w plecy. Nie rozumiałam w ogóle, o co chodzi z tymi esejami. Kolejne pojęcie, które usłyszałam po raz pierwszy. Jaką to ma mieć formę? Od czego zacząć? Kompletnie tego nie ogarniałam. Dodatkowo wszystko odbywało się online. Moje pierwsze eseje były tragiczne, jedna wielka katorga dla mnie piszącej to i Pana Od Filozofii czytającego to. Z jakiegoś powodu bardzo trudno było mi pojąć, o co w tym chodzi. Jednak nie poddawałam się, pisałam kolejne eseje - z każdym skutek był coraz lepszy.”

„(…) w ten sposób ze słowami Platona i Sokratesa o (…) dyscyplinie walczyłam o samą siebie, a brzmią one : „Dyscyplina jest dla duszy tym, czym ćwiczenia dla ciała” (Platon), „Jeśli chcesz osiągnąć cel, musisz nauczyć się dyscypliny - to jest klucz do sukcesu” (Sokrates). W ten sposób walczyłam o swoją lepszą przyszłość, nie chodziło o efekt, chodziło o samo działanie. Dzięki filozofii nauczyłam się wielu rzeczy. Ta, którą wymieniłam, jest największą zaletą.”

„Gdy rozpoczęła się trzecia klasa, okazało się, że wprowadzono do programu filozofię rozszerzoną. Jak można się domyślić, ani chwili nie zawahałam się i zmieniłam moje rozszerzenie. Podniosłam poprzeczkę, ponieważ na rozszerzeniu oprócz napisania eseju trzeba było go jeszcze zaprezentować przed klasą. Od zawsze miałam problem z publicznym wypowiadaniem się, generowało to we mnie ogromny stres i odejmowało mi mowę i mimo, że moja klasa była niewielka, to było dla mnie nie lada wyzwanie. Ale taką drogę obrałam i nieuniknione było to, że będę musiała w jakiś sposób przezwyciężyć swój lęk. Nie pamiętam dobrze pierwszych prezentacji, ale nie było to mistrzostwo. Jąkałam się i gubiłam w tym co mówię, nie sądzę, by dla grupy zrozumiałe było to, co przedstawiam. Jednak z każdą kolejną prezentacją szło mi lepiej, rozpisywałam w punktach, o czym mam powiedzieć, starałam się wyselekcjonować najistotniejsze fakty, zawarte w pytaniu eseju. Przykładałam się do tego bardziej i bardziej, i tu również nie zawsze moje samopoczucie pozwalało mi dać z siebie 100% (…).”

„Dostałam odpowiedź na jeden z esejów, który napisałam. Jej treść zwaliła mnie z nóg. Była tam pochwała i wiadomość, że moją pracę powinno pokazywać się uczniom, żeby wiedzieli, jak pisać eseje. Ocena 6. Usiadłam i rozpłakałam się. Ta niewierząca w siebie dziewczyna, uważająca, że nie jest zdolna do większych osiągnięć, dostała szóstkę za esej. Przyszłam do Pana Od Filozofii z płaczem i dziękowałam mu za to, że mi ją postawił. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że on tylko delikatnie mnie popychał, a to ja wykonałam całą pracę. Niesamowite uczucie.”

 

„Pod koniec szkoły było ciężko, czułam się wyizolowana i jakby nie w swoim miejscu, ale lekcje filozofii dawały mi ulgę, tam mogłam być sobą, to były lekcje inne niż wszystkie.”

 

„Napisałam wiele prac, które dały mi nie tylko doświadczenie i umiejętności w pisaniu, lecz także (…) wartości duchowe”.


„Skończyłam szkołę z oceną celującą z filozofii, to było zwieńczenie mojego sukcesu i ciężkiej pracy. Chciałam być wolna i Arystoteles uświadomił mi istotę wolności. „Ten człowiek jest wolny, który żyje dla siebie, a nie dla innych”. Dlatego kontynuuję walkę, którą rozpoczęłam w SOS-ie.”

Wszystkie cytaty pochodzą z eseju „Moja droga do filozofii i z filozofią”, który Wiktoria wysłała do Pana Od Filozofii w kilka miesięcy po zdanym egzaminie maturalnym. Nie musi już pisać esejów, ale pisze…

Czasem zastanawiam się, co jest istotne w edukacji. Myślę, że ważna jest otwartość. Istotny jest dialog, rozmowa o wartościach. Pierwszym zadaniem nauczyciela jest pokazanie w sposób dyskretny i atrakcyjny świata wartości. Trudno jest uczniowi udać się tam samotnie. Nauczyciel może zaproponować mu narzędzia. Jednym z narzędzi jest edukacja filozoficzna.

Bywa, że dialog nie kończy się wraz z maturą. I tak było w tym przypadku. Wiktoria przysłała Panu Od Filozofii esej pomaturalny, a on odpowiedział jej esejem.   


Fotografie pochodzą z różnych zasobów Internetu.












niedziela, 5 listopada 2023

SOS uratował mi życie.

 

Jest rok 1992. Mam za sobą przeszło trzy lata pracy w dwóch placówkach oświatowych. Mam również poszarpane nerwy i nadwyrężone ego. Planuję odejść ze szkoły. Dzwoni telefon. W słuchawce słyszę głos kolegi ze studiów, obiecującego nauczyciela i jeszcze bardziej obiecującego dziennikarza. - Rozmawiałem dziś z nowym dyrektorem SOS-u - mówi. - On szuka nauczyciela historii cierpliwego jak osioł. Byłeś pierwszą osobą, która przyszła mi na myśl - nie kryje rozbawienia. 

Idę na rozmowy. Adres: Grochowska 194/196. Odrapana kamienica, pomalowane ściany, kłęby tytoniowego dymu. Naciskam kolejne klamki. Nikogo. Otwieram piąte drzwi. Z kanapy wstają szczupła, długowłosa brunetka i szczupły, długowłosy blondyn. Oboje w czarnych okularach. - Ja jestem pacjentem, a ta pani mnie leczy - słyszę. Nic nie wiedzą o mojej sprawie. Rozmowy odbywają się następnego dnia. Nikt nie jest do mnie przekonany. Dwie wytrawne nauczycielki sądzą, że nie dam sobie rady. Ktoś inny uważa, że mój światopogląd uniemożliwi mi kontakt z młodzieżą. Bardzo sympatyczna osoba opowiada mi całe swoje życie, ale tego co mówię, nie słucha. Nikt jednak nie mówi, że miałbym nie przychodzić jutro… Więc przyjdę. Spędzę w SOS-ie kolejnych 31 lat. Będę uczył czterech przedmiotów. Przeprowadzę dziesiątki tysięcy lekcji. Przeżyję tu siedemnastu ministrów edukacji. Padnę ofiarą dwóch większych i dwóch mniejszych reform oświatowych. Po drodze zostanę Januszem, w dodatku Starszym…

To musi być 1995. Dyrekcja proponuje mojej klasie jako atrakcję na godzinę wychowawczą film VHS z Jasiem Fasolą. Rezolutna młoda osoba mówi: - Nie potrzebuję Jasia Fasoli, mam przecież Czerniawskiego.

1998. W jednej z sal znajduję na ścianie napis: „Niszcz jasizm!”. Pytam, o co chodzi. W odpowiedzi słyszę: - Bo ty zawsze wchodzisz i zapisujesz na tablicy w punktach, co będzie na lekcji.

2000. Obóz maturalny nad Zalewem Zegrzyńskim. Późne godziny wieczorne. Słyszę pukanie do drzwi. W otwartych dniach stają maturzyści. Chyba się przeuczyli. Chichocząc opowiadają o pierwszej dymitriadzie. W pewnej chwili pojawia się Dymitr Samozwaniec i jego wierzchowiec. Jest też Maryna Mniszchówna. Słychać kląskanie i ciche rżenie konia. Taka spontaniczna rekonstrukcja.

Może 2001, nie pamiętam. Lekcja historii w klasie trzeciej. XIX wiek. Opowiadam z zapałem o Ludwiku Filipie Orleańskim. W pewnym momencie przerywa mi przyszła literaturoznawczyni: - Słuchaj, ten cały Ludwik Filip, on nie był przypadkiem synem Dziewicy Orleańskiej?

Zdecydowanie 2003. Wycieczka na Jurę. Jako jedyny w grupie nie mam telefonu komórkowego. Co wieczór idę dwa kilometry do zlokalizowanego w najbliższej miejscowości automatu telefonicznego. Szosa jest nieoświetlona. Auta pędzą, nie jest bezpiecznie. Odprowadza mnie dwóch dzielnych mężczyzn i jedna, jeszcze dzielniejsza kobieta. Kobieta chodzi bardzo szybko, jak dla nas zbyt szybko. Podbiegamy, błagamy ją, żeby zwolniła, prosimy, żeby zatrzymywała się chociaż na przystankach autobusowych. Bezskutecznie.

Jesień 2007. Rozkręcają się zajęcia z edukacji regionalnej. Ich idea jest prosta: rozmawiać o Mazowszu i Warszawie. Wychodzić na spacery, poznawać najbliższą okolicę. No to wychodzimy. Skrzyżowanie Alei Wilanowskiej i ulicy Lotników. Idziemy w kierunku SOS-u. Nagle młody człowiek wyjmuje z kieszeni gwizdek, wybiega na środek skrzyżowania i zaczyna kierować ruchem. Inny spacer: przechodzimy „w dwie klasy” amortyzowaną kładką przez ulicę Wołoską. W pewnym momencie uczniowie zatrzymują się i - używając ruchów skoczków narciarskich - starają się „rozbujać kładkę”. Idzie im całkiem nieźle. To na zajęciach z edukacji regionalnej, gdzieś przy ulicy Kłobuckiej, dwaj mołojcy odpalają petardę. Z kolei ze spaceru na Wyścigi wracam, ku uciesze uczniów, bez skarpetek. Bujaliśmy się na lianie nad Potokiem Służewieckim, no i wpadłem do wody…

Bardzo lubię edukację regionalną, a najbardziej zajęcia w Galerii Mokotów. Co można robić w Galerii? Można prowadzić badania społeczne (zachowania klientów), można biegać na orientację albo bawić się w chowanego. To podczas „eduregio” powstają dwa moje ulubione pseudonimy: pierwszy to „Pan Regionalny”, drugi: „Prezydent Służewca”.

2009. Dwóm miłośniczkom kawy zabrakło mleka. Mam akurat zajęcia w Galerii Mokotów, więc kupuję im jeden karton. Po szkole rozchodzi się błyskawiczna wiadomość: „Jaś daje mleko!”.

Jest rok 2015. Idę na rozmowę kwalifikacyjną do Cervantesa. Idę jak w dym. Nagle widzę masywny budynek mokotowskiego liceum! Uginają się pode mną nogi, pot zalewa czoło, a w okolicach żołądka pojawia się charakterystyczny ucisk. Fobia szkolna! Moja wieloletnia towarzyszka! Przez lata spędzone w SOS-ie zdążyłem już o niej zapomnieć, ale ona nie zapomniała o mnie… No tak: SOS uratował mi życie…

2023 …


Fotografie pochodzą z bardzo różnych zasobów Internetu.