czwartek, 23 grudnia 2021

Wigilijny sen Lenego

Dzień Wigilii Leny spędził w budynku SOS-u przy Rzymowskiego. A dokładniej: w pokoju 206. Zajmował się kolejno pięcioma osobnikami cierpiącymi na syndrom NZMM*. Kiedy ostatni z nich zamknął za sobą drzwi, za oknem było już ciemno. Leny poczuł nagłe zmęczenie. Zdjął kapcie i wyciągnął się wygodnie na kanapie. - Odpocznę chwilkę - pomyślał. Nawet nie zauważył, jak dopadł go sen…

Początkowo obraz był rozmazany. Po jakimś czasie kontury postaci stały się wyraźne. Każda z postaci skojarzyła się Lenemu z jakąś cyfrą. Sposób ustawienia stołów i krzeseł uświadomił mu, że znalazł się na sali sądowej. Najwyraźniej toczyła się tu jakaś rozprawa.

- Cisza! - krzyknęła jakby-jedynka. - Dajcie mówić świadkom! Po czym zwróciła się do niby-szóstki: - Co jeszcze istotnego świadek zaobserwował? - Zauważyłam - odezwała się cicho niby-szóstka - że oskarżony niezwykle serdecznie traktuje aktualnych i byłych uczniów. Pozwala im siedzieć na kanapie. Dość często robi im kawę albo herbatę. Zdarza się, że funduje pizzę. - A potem uczy się z nimi matematyki? - zapytała jakby-jedynka. - Niekoniecznie - zeznawała niby-szóstka. - Dużo z nimi rozmawia o ich zainteresowaniach. Zdarza się, że wiedząc, co ich interesuje, kupuje im książki z tych dziedzin. - To karygodne! - zawołały pozostałe cyfry. - Oskarżony winien jest radykalnej życzliwości! Ukarać go!

W dalszej kolejności zeznawała prawie-piątka. - Oskarżony zna wiele dziedzin wiedzy - opowiadała. - Z tymi, którzy do niego przyjdą, potrafi rozprawiać o księżycach Saturna, o czarnych dziurach albo o bitwie pod Marengo. Bywa, że komunikuje się z nimi po angielsku albo po francusku. - Skandal, skandal! - wrzeszczały pozostałe cyfry. - Winien jest tendencjom rozwojowym u młodzieży. Powinien ponieść karę.

Teraz głos zabrało coś-około-czwórki. - Widziałem i słyszałem szereg razy, jak oskarżony skutecznie uczy młodych rozwiązywać równania z kilkoma niewiadomymi, podstawiać właściwe wyrażenia w ciągach albo badać prawidłowo przebieg funkcji. Idzie mu to jak z płatka. Zachowuje przy tym anielską cierpliwość i nie zraża się ewentualnymi niepowodzeniami. Co więcej, nie przyjmuje żadnych gratyfikacji. - To nie może tak być! - zaperzyły się cyfry. - Korepetytorzy płacą nam haracz. Nie można tolerować takiej postawy! Co by to było, gdyby wszyscy uwierzyli, że mogą skutecznie zdawać maturę z matematyki?

- No właśnie - odezwała się nie pytana o zdanie quasi-siódemka - Ten osobnik wpompowuje w młodych optymizm. Tłumaczy im, że są zdolni nauczyć się matematyki. Kiedy naucza ich oficjalne, stawia im, o zgrozo, dobre stopnie. Kiedy im smutno, ogląda z nimi filmy o geniuszach matematycznych, takie jak „Buntownik z wyboru” albo „Piękny umysł”! Uważam, że niebezpiecznie podnosi poziom optymizmu w społeczeństwie. Należy go unieszkodliwić!

Emocje cyfr sięgnęły zenitu. Nikt już nikogo nie słuchał. W pewnym momencie cyfry stanęły w kręgu i zaczęły zbliżać się do Lenego. „Rany Boskie, to sąd nade mną!” - zdążył pomyśleć. - „Teraz przyjdzie mi zginąć!”. I rzeczywiście, krąg zacieśniał się niebezpiecznie. Twarze cyfr miały zacięty, wprost agresywny wygląd. Były już na wyciągnięcie ręki…

Nagle Leny usłyszał huk! Rozejrzał się wokół nieprzytomnym wzrokiem. Siedział na podłodze pokoju 206. „Tym razem mi się upiekło” - pomyślał i uśmiechnął się do siebie. Potem podniósł się, wziął elektryczny czajnik i powoli powlókł się po wodę. On, prawdziwy pogromca syndromu NZMM.

*NZMM - Niemożność Zdania Matury Z Matematyki.

Fotografie pochodzą z zasobów Internetu, w tym z profilu fb MOS nr 1 SOS.



    

niedziela, 5 grudnia 2021

W SOS-ie listy piszą...

Nauczyciele szkół wszelakich skarżą się często na inercyjność swoich uczniów. Podobne skargi da się usłyszeć również w SOS-ie. Ta inercyjność dotyczy zazwyczaj spraw, do których młodzi nie mają przekonania, np. większości spośród treści programowych. Bierność naszych podopiecznych kończy się jednak tam, gdzie pojawia się możliwość pomocy drugiemu człowiekowi.

Dzieje się tak na przykład podczas dorocznego Maratonu Pisania Listów, organizowanego przez Amnesty International. Założenia tej akcji są bardzo proste. Chętni do wzięcia w niej udziału, otrzymują informacje o dziesięciu przypadkach rażącego naruszenia praw człowieka. Ich zadaniem jest przynaglanie odpowiednich władz do podjęcia niezbędnych w tych sytuacjach działań. Przynaglanie to przyjmuje formę listów.

W tym roku  wśród osób, którym starano się pomóc, znaleźli się m. in. indiański związkowiec Bernardo Caal Xol z Gwatemali (wszedł w konflikt z firmą budującą zagrażającą środowisku naturalnemu elektrownię), chińska dziennikarka Zhan Zhan (informowała opinię publiczną o groźnych dla ludności Wuhanu poczynaniach władz chińskich podczas pandemii), działaczka z Meksyku Wendy Galarza (postrzelona podczas protestu feministek), piętnastoletnia Janna Jihad z Palestyny (dokumentowała telefonem brutalność żołnierzy izraelskich wobec Palestyńczyków) i siedemnastoletni Białorusin Mykita Zalatarou (oskarżony o rzucanie koktajlem Mołotowa podczas demonstracji antyrządowych w Homlu). Wszyscy z nich zostali zatrzymani, a podczas postępowania nie respektowano ich praw. Wobec niektórych użyto przemocy, prawie wszystkim zasądzono niewspółmiernie wysokie w stosunku do czynów wyroki więzienia. Poruszające historie…


Inicjatorami włączenia się SOS-u do Maratonu byli (jeszcze na Rzymowskiego) Antek Strzemieczny i Viola Zając. Również na Różanej, to oni przygotowywali tę, połączoną z Tygodniem Praw Człowieka, akcję. Organizacji tegorocznego Maratonu podjęli się uczniowie nowoutworzonej klasy 3hp. Ewa „Echo” Krzesińska i Ola Maksymiuk dotarły do większości uczniów z przesłaniem, o jak istotną inicjatywę chodzi. Włożyły w to bardzo dużą energię i stosowną dawkę emocji. Przy stoliku informacyjnym udzielały się również Zosia Białczak, Jadzia Jaworska i Maja Kania. Dzielnie sekundował im Hubert Babiński. Pojawiała się też Natalia Romanowicz z 3 gp. Było sporo pracy. Trzeba było zapoznać podchodzących do stolika z poszczególnymi historiami, udostępnić im wzory listów, zaopatrzyć w papier i długopisy. I tak przez dwa dni. W tych działaniach 3hp zyskała wsparcie od 2bp. Trzeciego dnia, za zgodą dyrekcji, można było pisać listy podczas lekcji. Bardzo umiejętnie włączył się w tym dniu do „maratonowych” działań anglista Łukasz Knap, który zmobilizował uczniów wszystkich prowadzonych przez siebie grup do pisania listów w języku angielskim. Młodzi wykonali to zadanie perfekcyjnie. Powstało w ten sposób kilkadziesiąt listów Do odpowiednio przygotowanej sali 325, dotarło kilkanaście osób, które wytrwale, przez całą godzinę lekcyjną, pisały kolejne przynaglenia. Tę część Maratonu obsługiwała piątka wspomnianych już uczniów 3hp. Dołączyli do nich Patryk Gajewski, Wika Kalinowska i zaprzyjaźniony Adam Pola z 3b. W pobliżu krążyli Gabriel Kasiński i Filip Pasztelański.





Kiedy posegregowaliśmy i policzyliśmy wszystkie listy, okazało się, że jest ich 87! Warto było się przez te trzy dni mobilizować! Jadzia Jaworska ruszyła na pocztę, kupić znaczki i koperty. W poniedziałek listy pójdą w świat. Pozostaje mieć nadzieję, że - połączone z setkami tysięcy innych listów - dotrą do celu i spełnią swoje zadanie.

Fotografie pochodzą z materiałów Amnesty International i z profilu fb MOS nr1 SOS.