niedziela, 18 maja 2025

W poszukiwaniu zgodności teorii z praktyką.

Nie ulega wątpliwości, że istotną rolę odgrywa w jej życiu edukacja i wiedza. Ukończyła mokotowskie XXVIII LO im. Jana Kochanowskiego. Jako kierunek studiów wybrała pedagogikę. Pracę magisterską obroniła u Stanisława Rucińskiego. Ruciński, kultowy wykładowca Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, autor słynnej książki „Wychowanie jako wprowadzenie w życie wartościowe” (1988), ciągnął swoich studentów w kierunku filozofii. Ania również ku niej się zwróciła. Pisała o powołaniu człowieka w oparciu o teksty José Ortegi y Gasseta. Po latach zdecydowała się na studia psychologiczne w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Aktualnie uczy w SOS-ie podstaw psychologii. Pełni też u nas obowiązki ośrodkowego psychologa. To jej główne zajęcie. Wcześniej (od 1998 roku) była wychowawczynią-socjoterapeutką. Przez kilka lat opiekowała się (wspólnie z Agnieszką Szewczyk, a potem z Marcinem Kostyrą) SOS-owym samorządem uczniowskim.

Kluczowym elementem w jej pracy z młodymi jest dialog. Prowadzi go umiejętnie, z wrażliwością na ich potrzeby. 

Punktem wyjścia i inspiracją jest dla niej wiara chrześcijańska. W młodości działała w dominikańskim duszpasterstwie akademickim. Towarzyszyła osobom z niepełnosprawnością intelektualną w ramach ruchu „Wiara i Światło”. W wieku dojrzałym (ona i jej rodzina) związała się ze Wspólnotami Jerozolimskimi. Celem Wspólnot jest głęboka duchowość przeżywana w sercu wielkiego miasta. Dla Ani ważna jest też praktyka życia. Szuka jedności między wiarą a tym, co się robi. Czuje się częścią Kościoła katolickiego, ale dąży do tego, żeby to był Kościół zwrócony ku problemom tego świata, współczujący i sprawiedliwy.

Ewidentnie szuka w życiu guza. Lubi ruch i zmiany. Przez całe lata wspinała się na skałki i schodziła do jaskiń. Jest zadziorna. Nie umie i nie cierpi stać z boku. Buntowniczka. Feministka. Aktywistka. Jej mąż, Leszek Krzewski, wspominał w 2022 roku o sięgających jeszcze lat 90. decyzjach wspólnego udziału w kolejnych protestach pod ambasadą rosyjską. Aktywność społeczna to jej naturalne środowisko. Tak było w czasach „mokotowskich”, tak jest teraz w Piasecznie. Podejrzewam, że moja wiedza dotyczy znikomego procentu jej działań. Postanowiłem jednak zaryzykować i o nich napisać.

Przed 2019 rokiem zaangażowała się w pomoc osobom w kryzysie bezdomności. Zaczęło się od zbierania skarpet dla mężczyzn żyjących w jednej z warszawskich noclegowni. Rok 2019 to strajk nauczycieli. 2020 - ogólnopolski strajk kobiet. Wszędzie było jej wtedy pełno. Mocno się też zradykalizowała. W 2021 włączyła się (można powiedzieć, że na „pełen etat”) w organizowanie pomocy dla koczujących i przerzucanych z jednej na drugą stronę polsko-białoruskiej granicy uchodźców. Jej specjalnością stała się „zupa na granicę”. 

Wykazała się dużym talentem organizacyjnym, tak w ramach piaseczyńskiej społeczności lokalnej, jak i w SOS-ie. Myślała również o sposobach rozwiązania ówczesnego kryzysu. Wspólnie m. in. z Martą Titaniec i Violą Zając opublikowały w czasopiśmie „Więź” apel do polskich władz. Czytamy w nim:


„Apelujemy do władz polskich o podjęcie działań zapewniających doraźną pomoc medyczną i socjalną wszystkim migrantom i uchodźcom na naszych granicach oraz o umożliwienie udzielenia im legalnej pomocy przez organizacje pozarządowe.

Jednym ze sposobów pomocy uchodźcom stosowanej w wielu krajach Europy m.in. we Włoszech, Francji, Belgii są korytarze humanitarne, bezpieczne dla obu stron: państwa i uchodźców. 

Apelujemy o organizację korytarzy humanitarnych dla osób, których życie jest zagrożone w ich własnym kraju, ofiar prześladowań, tortur i przemocy, rodzin z dziećmi, osób starszych chorych i niepełnosprawnych.”


Doświadczenia i kontakty zdobyte w 2021 roku, wykorzystała kiedy trzeba było pomóc ludziom uciekającym z Ukrainy przed rosyjską inwazją. Również wtedy była na posterunku.

Co u Ani znamienne, nie przerzuca się jak wielu innych, z jednej aktywności w kolejną. Stara się zadbać o to, aby podjęte wątki znalazły swoją kontynuację.

W uzupełnieniu dodam, że w ostatnich latach angażuje się w działania Kongresu Katoliczek i Katolików oraz Strajku Kobiet w Kościele. Bierze udział w całej masie spotkań i dyskusji. Domaga się sprawiedliwości dla osób skrzywdzonych przez duchownych.

Swego czasu pisała w tekście zmieszczonym na stronie Pracowni Psychologicznej „Inspiracje” o inicjacyjnej roli bajek:


„Bajki (..,), choć skierowane do dzieci, mówią o doświadczeniu, które je czeka dopiero za kilkanaście lat - o wejściu w dorosłość (…). Pokazują, że nie jest to dojrzewanie stopniowe, lecz nagłe i radykalne. Wszystkie zgodnie potwierdzają, że nie dzieje się to samoistnie, lecz wymaga aktywności i działania, a często zmierzenia się ze złymi siłami jak macocha, królowa, wilk, co bywa okupione bólem, cierpieniem i zagrożeniem życia.”


Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że Ania Krzewska czytane sobie w dzieciństwie bajki wykorzystuje w swoim życiu zgodnie z ich przesłaniem.


Wykorzystane tu fotografie pochodzą z profilów fb Anny Krzewskiej, Lesława Krzewskiego i MOS nr 1 SOS.