Nie
ulega wątpliwości, że istotną rolę odgrywa w jej życiu edukacja i wiedza.
Ukończyła mokotowskie XXVIII LO im. Jana Kochanowskiego. Jako kierunek studiów
wybrała pedagogikę. Pracę magisterską obroniła u Stanisława Rucińskiego.
Ruciński, kultowy wykładowca Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu
Warszawskiego, autor słynnej książki „Wychowanie jako wprowadzenie w życie
wartościowe” (1988), ciągnął swoich studentów w kierunku filozofii. Ania
również ku niej się zwróciła. Pisała o powołaniu człowieka w oparciu o teksty José Ortegi y
Gasseta. Po latach zdecydowała się na studia psychologiczne w
Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Aktualnie uczy w SOS-ie podstaw
psychologii. Pełni też u nas obowiązki ośrodkowego psychologa. To jej główne
zajęcie. Wcześniej (od 1998 roku) była wychowawczynią-socjoterapeutką. Przez
kilka lat opiekowała się (wspólnie z Agnieszką Szewczyk, a potem z Marcinem
Kostyrą) SOS-owym samorządem uczniowskim.
Kluczowym elementem w jej pracy z młodymi jest dialog. Prowadzi go umiejętnie, z wrażliwością na ich potrzeby.
Punktem wyjścia i inspiracją jest dla niej wiara chrześcijańska. W młodości działała w dominikańskim duszpasterstwie akademickim. Towarzyszyła osobom z niepełnosprawnością intelektualną w ramach ruchu „Wiara i Światło”. W wieku dojrzałym (ona i jej rodzina) związała się ze Wspólnotami Jerozolimskimi. Celem Wspólnot jest głęboka duchowość przeżywana w sercu wielkiego miasta. Dla Ani ważna jest też praktyka życia. Szuka jedności między wiarą a tym, co się robi. Czuje się częścią Kościoła katolickiego, ale dąży do tego, żeby to był Kościół zwrócony ku problemom tego świata, współczujący i sprawiedliwy.
Ewidentnie szuka w życiu guza. Lubi ruch i zmiany.
Przez całe lata wspinała się na skałki i schodziła do jaskiń. Jest zadziorna.
Nie umie i nie cierpi stać z boku. Buntowniczka. Feministka. Aktywistka. Jej
mąż, Leszek Krzewski, wspominał w 2022 roku o sięgających jeszcze lat 90.
decyzjach wspólnego udziału w kolejnych protestach pod ambasadą rosyjską. Aktywność
społeczna to jej naturalne środowisko. Tak było w czasach „mokotowskich”, tak
jest teraz w Piasecznie. Podejrzewam, że moja wiedza dotyczy znikomego procentu
jej działań. Postanowiłem jednak zaryzykować i o nich napisać.
Przed 2019 rokiem zaangażowała się w pomoc osobom w kryzysie bezdomności. Zaczęło się od zbierania skarpet dla mężczyzn żyjących w jednej z warszawskich noclegowni. Rok 2019 to strajk nauczycieli. 2020 - ogólnopolski strajk kobiet. Wszędzie było jej wtedy pełno. Mocno się też zradykalizowała. W 2021 włączyła się (można powiedzieć, że na „pełen etat”) w organizowanie pomocy dla koczujących i przerzucanych z jednej na drugą stronę polsko-białoruskiej granicy uchodźców. Jej specjalnością stała się „zupa na granicę”.
Wykazała się dużym talentem organizacyjnym, tak w ramach piaseczyńskiej społeczności lokalnej, jak i w SOS-ie. Myślała również o sposobach rozwiązania ówczesnego kryzysu. Wspólnie m. in. z Martą Titaniec i Violą Zając opublikowały w czasopiśmie „Więź” apel do polskich władz. Czytamy w nim:
„Apelujemy do władz polskich o
podjęcie działań zapewniających doraźną pomoc medyczną i socjalną wszystkim
migrantom i uchodźcom na naszych granicach oraz o umożliwienie udzielenia
im legalnej pomocy przez organizacje pozarządowe.
Jednym ze sposobów pomocy
uchodźcom stosowanej w wielu krajach Europy m.in. we Włoszech, Francji, Belgii
są korytarze humanitarne, bezpieczne dla obu stron: państwa i uchodźców.
Apelujemy o organizację korytarzy humanitarnych dla osób, których życie jest zagrożone w ich własnym kraju, ofiar prześladowań, tortur i przemocy, rodzin z dziećmi, osób starszych chorych i niepełnosprawnych.”
Doświadczenia i kontakty zdobyte w 2021 roku,
wykorzystała kiedy trzeba było pomóc ludziom uciekającym z Ukrainy przed
rosyjską inwazją. Również wtedy była na posterunku.
Co u Ani znamienne, nie przerzuca się jak wielu innych, z jednej aktywności w kolejną. Stara się zadbać o to, aby podjęte wątki znalazły swoją kontynuację.
W uzupełnieniu dodam, że w ostatnich latach angażuje
się w działania Kongresu Katoliczek i Katolików oraz Strajku Kobiet w Kościele.
Bierze udział w całej masie spotkań i dyskusji. Domaga się sprawiedliwości dla
osób skrzywdzonych przez duchownych.
Swego czasu pisała w tekście zmieszczonym na stronie Pracowni Psychologicznej „Inspiracje” o inicjacyjnej roli bajek:
„Bajki (..,), choć skierowane do dzieci, mówią o doświadczeniu, które je czeka dopiero za kilkanaście lat - o wejściu w dorosłość (…). Pokazują, że nie jest to dojrzewanie stopniowe, lecz nagłe i radykalne. Wszystkie zgodnie potwierdzają, że nie dzieje się to samoistnie, lecz wymaga aktywności i działania, a często zmierzenia się ze złymi siłami jak macocha, królowa, wilk, co bywa okupione bólem, cierpieniem i zagrożeniem życia.”
Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że Ania Krzewska
czytane sobie w dzieciństwie bajki wykorzystuje w swoim życiu zgodnie z ich
przesłaniem.