niedziela, 9 sierpnia 2020

Niespokojny żywot Jarka Guły

W wieku 14 lat trafił na punkowy koncert. Wzięło go. Postanowił zostać punkowcem. I tak zrobił. Był rok 1979. Zakolegował się z Robertem Brylewskim, Tomkiem Lipińskim, Kazikiem Staszewskim, również z ludźmi z Dezertera. To środowisko nadal jest dla niego ważne.



Na kilka lat związał się z SOS-em. Nauki szkolnej było z tego dwa i pół roku, a klasy półtora, bo raz powtarzał. Tak naprawdę nie zamierzał się uczyć. SOS nie miał na niego pomysłu. Za to on miał pomysł na SOS. Był jednym z założycieli i aktywistów Praffdaty, twórczego kolektywu artystycznego, który parę razy wywrócił do góry nogami zasady obowiązujące w Ośrodku. Chociażby podczas słynnej Kolacji Wigilijnej w 1987 roku, kiedy członkowie grupy na oczach skonsternowanych pedagogów raczyli się winem. 

Praffdata działała również na zewnątrz Ośrodka. W radiowo-trójkowej „Godzinie prawdy” Michała Olszańskiego, Jarek wspominał performance (koncert młotków) „Pożegnanie Mostu Poniatowskiego” (1985?) i spektakl „Zburzymy Mur Berliński”, realizowany w zrujnowanym kościele ewangelickim w… Berlinie Wschodnim (1989). Swoją drogą, Praffdata zasługuje na oddzielny post albo kilka postów. 

Latami zmagał się z armią. Nie chciał iść w kamasze”. Działał w pacyfistycznym ruchu Wolność i Pokój. Dzięki WiP-owi zetknął się z ludźmi, którzy po dziś dzień są dla niego autorytetami: Marek Edelman, Jan Józef Lipski, Jacek Kuroń. To od nich uczył się, ze w życiu nie wolno stać z boku.   

W 1988 roku kupił, wraz z towarzyszką życia, Joanną Płachecką, gospodarstwo rolne w warmińskiej wsi Bałąg. Znali tę okolicę, bo od kilku lat osiedlali się w niej „alianci” z SOS-u. Oni przemieszkali tu trzy lata. Uprawiali przykładnie swój ogródek. Jarek nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował zamieszać w życiu lokalnej społeczności. Zaczął od wieczorków poetyckich organizowanych w świetlicy wiejskiej w Gotkach. Potem kupił w Gotkach własny budynek i uruchomił tam wiejski klub-pub Gotki 5.  Był to jeden z pierwszych pubów w Polsce. Działo się tam sporo ciekawych rzeczy: Niedzielne Poranki, Dzień Dziecka, Dzień Kobiet (tylko dla kobiet), Dożynki. Konflikt z częścią lokalnej społeczności doprowadził jednak do rezygnacji z przedsięwzięcia. Trzeba było wracać do Warszawy. Domu w Bałągu Jarek nie sprzedał...

W życiu niespokojnego punkowca nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Gotki 5 okazały się w miarę dochodowym biznesem. Jarek odkrył w sobie żyłkę biznesmena. No i poszło. Najpierw, razem z Wojtkiem Fromem, otworzyli nieformalną firmę obsługującą eventy piwne w północnej części kraju. Potem, już w Warszawie, uruchomili hurtownię piwa. Mieli magazyn, auta, sieć dystrybucji i profesjonalnych pracowników. Współpracowali z mniejszymi browarami (Biskupiec, chełmski Wist), ale na pewien czas przejęli również dystrybucję EB w stolicy. Przecierali w tej dziedzinie nowe szlaki.

Na przełomie wieków przyszła do Polski moda na clubbing. Jarek zainteresował się również tą branżą. Prowadził agencję koncertową. Sprowadzał zespoły i DJ-ów z całego świata. Zauważył, że ludzie chcą spotkań i wspólnej zabawy przy dobrej muzyce. Miał na oku odpowiedni lokal przy ulicy Burakowskiej, nieopodal Ronda Babka. Działał w ramach spółki. Tak powstała Piekarnia. Nie przetrwała dwóch lat. Guła założył więc własny klub, dwieście metrów dalej. Był to Centralny Dom Qultury, dziś już owiany legendą. Adres: Burakowska 12, naprzeciw dawnej fabryki koronek. Burakowska była wtedy na odludziu, można było robić koncerty plenerowe z nagłośnieniem nawet i 2 razy po 10 kilowatów. Mieszkańcy pobliskiego Cmentarza Powązkowskiego nie zgłaszali zastrzeżeń. Klub funkcjonował kilkanaście lat (2000-2014). To tu wystąpił Arrested Development (po raz pierwszy w Polsce!), Stereolab (jedyny raz w Polsce!), a także Jimi Tenor i Lee Scratch Perry. Z polskich formacji: m.in. Bikini, Brygada Kryzys, Lao Che, Pustki. Pojawił się też najstarszy zespół ska czyli Skatalites (starsi panowie na wózkach inwalidzkich!). Było wiele imprez cyklicznych (m. in. Marlejki, Miasto Kobiet). Koncert z okazji 60-lecia uchwalenia Deklaracji Praw Człowieka (2008), transmitowała TVP Kultura. Zagrał składający się z uchodźców zespół FunDaMental (taki arabski Sex Pistols). 


Zamknięcie CDQ poprzedziły kłopoty finansowe. Można podsumować je krótko: Internet zabił życie klubowe. Lekarz Jarka protestował: jak długo można żyć zarywając trzy-cztery noce w tygodniu?! Po życiu klubowym - oprócz wspomnień - zostało mu osiem terabajtów muzyki. Założył fundację Kopalnia Złota. Rozpoczął wydawanie kolekcjonerskiej serii płyt, na którą złożyć się miały nagrania z koncertów w Piekarni i CDQ. Zamierzał wydać ich pół setki. Dochód zaplanował przeznaczyć na swój kolejny pomysł: Dom Niespokojnej Starości w Bałągu. W skrócie projekt wyglądał tak: w murowanej oborze miało powstać osiem pokoi, kuchnia i jadalnia, w drewnianej stodole: dom pracy  twórczej. Koszt: milion złotych! Mieszkańcami mieli być znajomi Jarka, którzy mieli niespokojne życie i takiej chcieliby starości. Nie wiem jak posuwają się prace nad tym projektem. Wiem, że jest szalony i genialny.

Czy o czymś nie zapomniałem? Ach tak, Jarek Guła jest działaczem sportowym. Od 1993 roku organizuje corocznie Mistrzostwa Świata w Rzucie Młotkiem do Telewizora. Impreza odbywa się na jego łące w Bałągu. Prasa jest mile widziana, telewizja - nie.  Są dwie konkurencje: Pal Secam (wszyscy rzucają jednocześnie do jednego telewizora) oraz Rzut Terenowy (uczestnicy pokonują półtora kilometra, zbliżając się do celu wraz z kolejnymi rzutami; wygrywa ten, kto pierwszy trafi w telewizor). Co roku pojawia się w Bałągu kilkudziesięciu zawodników i drugie tyle kibiców. Są dyplomy, mistrzowie otrzymują puchary. Jarek próbował też organizować Mistrzostwa Świata w Kolarstwie Wodnym (trzy edycje w Ostródzie) oraz Mistrzostwa Świata w Puszczaniu Patyczków (cztery edycje, również w Ostródzie). 

„Za mną jest to wszystko, co do tej pory zrobiłem” - powiedział w 2015 roku Michałowi Olszańskiemu. Czy  ten człowiek kiedyś się zatrzyma? Nie sądzę.


Wykorzystane w poście fotografie pochodzą z zasobów Internetu.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz