czwartek, 26 września 2024

Ula Grodzka: zgrywuska z zasadami.

Wszechstronnie przygotowana. Z wykształcenia magister resocjalizacji i nauk społecznych, ze specjalizacji psycholożka. Ukończyła studia podyplomowe w zakresie socjoterapii, pomocy pedagogicznej i psychologicznej, a także doradztwa zawodowego.

Jest naturalną liderką. W SOS zauważyła to jako pierwsza Ela Jurga. To z jej rekomendacji pełniła po 1997 roku obowiązki wicedyrektora departamentu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Poradziła sobie świetnie. W SOS przez wiele lat koordynowała pracę zespołu wychowawców-socjoterapeutów, a to niełatwe zadanie. Od lat zajmuje też u nas stanowisko szkolnego pedagoga.

Jako terapeutka specjalizuje się w problematyce zaburzeń zachowania, uzależnienia od środków psychoaktywnych, uzależnienia od komputera, zaburzeń odżywiania, trudności szkolnych i wychowawczych. Korzysta z doświadczeń przeszło trzydziestu lat pracy w SOS. Metodą, po którą sięga najczęściej, jest dialog motywujący.

Dialog motywujący (DM) stosowano przez jakiś czas w leczeniu osób uzależnionych od alkoholu. Badania naukowe dowiodły skuteczności tej metody w bardzo różnych sytuacjach. Dialog motywujący koncentruje się na konkretnej osobie. Psycholog współpracuje z klientem i pomaga mu wypracować i wzmocnić wewnętrzną motywację do zmiany. DM to forma komunikacji, pomocna w pokonaniu ambiwalencji i oporu, które utrudniają podjęcie i wprowadzenie w życie pożądanych decyzji. Twórcami DM są William R. Miller i Stephen Rollnick. Z kolei Ula jest współtwórczynią i dyrektorką warszawskiego Centrum Dialogu Motywującego i Psychoterapii.

 W placówce tej wykorzystuje się DM jako ważny element pracy terapeutycznej. CMDiP zajmuje się również organizacją szkoleń z zakresu dialogu motywującego. Sama Ula zrealizowała niemal trzy tysiące godzin szkoleń. Edukuje terapeutów uzależnień, pracowników gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, pracowników pomocy społecznej, lekarzy, psychologów, pedagogów i nauczycieli.

 Nie tylko szkoli, ale także konsultuje i superwizuje. Bierze udział w licznych konferencjach pogłębiających i popularyzujących wiedzę psychologiczną. Prowadzi też (prowadziła?) zajęcia dla studentów studiów podyplomowych w warszawskiej Uczelni Korczaka (przedmiot: terapia uzależnień) i w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej (przedmiot: psychologia nieprzystosowania społecznego). Współpracuje z Krajowym Biurem ds. Przeciwdziałania Narkomanii, Ośrodkiem Rozwoju Edukacji i Fundacją ETOH (Fundacja Rozwoju Profilaktyki, Edukacji i Terapii Problemów Alkoholowych). To w Warszawie. Lista instytucji znajdujących się poza stolicą jest znacznie dłuższa. Obejmuje m. in. Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Gdańsku, Poradnię Profilaktyczno-Rehabilitacyjną Dla Osób Uzależnionych i Współuzależnionych „Powrót z U” w Siedlcach, Poradnię Psychologiczno-Terapeutyczną przy Fundacji Pasja Życia im. s. Józefy Menendez w Legionowie, Centrum Profilaktyki i Leczenia Uzależnień Fundacji Strefa PL w Lesznie, Centrum Profilaktyki i Edukacji Społecznej Fundacji Parasol w Krakowie, Błękitny Krzyż (polski (śląski) oddział międzynarodowej fundacji International Federation of Blue Cross). Ula potrafi, jak gdyby nigdy nic, pojechać do Piły, żeby spotkać się z rodzicami uczniów Zespołu Szkół Towarzystwa Salezjańskiego. Nie próbuję nawet wyobrażać sobie ilości kilometrów, które przemierza w drodze do tych wszystkich placówek!

Ma specyficzny styl bycia. Mieszają się w nim w niepojęty sposób pryncypialność, lekkość, wdzięk i niepospolite poczucie humoru. Jest duszą każdego towarzystwa. Każde towarzystwo uraczy barwną i zabawną, wziętą prosto z życia opowieścią. Ma dar obserwacji i niemałe umiejętności aktorskie. Jest twórczynią wielu SOS-owych bon motów. To ona zauważyła jako pierwsza, że „młyny SOS-u mielą powoli”. Kiedy pojawiły się trudności ze schedą po kierującej SOS-em prawie dwie dekady Grażynie Makowskiej, Ula powiedziała: „przejąć SOS po Grażynie, to tak jak przejąć Kościół po Janie Pawle II”.

Ludzie ją lubią. Każdemu coś poradzi. Jeśli może, zorganizuje pomoc. Nie zostawi człowieka w potrzebie. Bo ona też lubi ludzi.


Fotografie pochodzą z różnych zasobów Internetu.




























 


niedziela, 15 września 2024

Cesarz też jest nagi!

Czego byśmy nie pomyśleli mądrego o edukacji, rzecz i tak sprowadzi się do empatycznej relacji i skutecznej komunikacji między nauczycielem a uczniem. To podstawa. Ważne jest też, żeby nauczyciel dostrzegł potencjał ucznia oraz żeby pomógł mu w ten potencjał uwierzyć i go rozwinąć. Tyle teoria. A praktyka?

W tej opowieści pojawia się nauczyciel historii (J) i niechętna jego przedmiotowi uczennica (M). Niechętna? Ona tak twierdzi, a on w to raczej nie wnika. M jest kreatywna. Szuka sposobu na zaistniałą trudność. Lubi opowiadać i rysować. Tworzy więc autorski komiks o Napoleonie. Co chce osiągnąć? Może chodzi o sposób na zaliczenie klasówki, może jest to próba  oswojenia nieprzyjaznej materii. Dziś tego ustalić się nie da. M przynosi komiks do szkoły i pokazuje go J. Ten czyta komiks. Parę razy nawet się uśmiecha. Całą sytuację traktuje jednak jako niekonieczny dodatek do swoich lekcji o Napoleonie.

Mijają lata, dokładnie 27 lat. M (w międzyczasie została nauczycielką, tyle, że języka polskiego), porządkując stare papiery odnajduje komiks. Czym prędzej go fotografuje i wysyła do J. Kartki już wyblakły, litery częściowo się zatarły albo rozmyły. J czyta z trudem. Czuje się trochę jak na zajęciach z nauk pomocniczych historii, gdzie uczono go „rozgryzania” dokumentów z przeszłości. I nagle widzi, że ma przed sobą komiks wszystko mający.

Najpierw, mistrzostwo w ukazaniu postaci: Bonaparte wygląda tu jak pomme de terre (nazwa „kartofel” pachniałaby zbyt mocno niemiecką czarną legendą). Prawdziwa fizyczność cesarza przedstawiona w skrótowy sposób! Rysowniczka wyposażyła go też w „kręcone”, psychodeliczne oczy. A przecież liczni uważali go za szaleńca! Na głowie ma bikorn, dzięki czemu rozpozna go każde dziecko. Mamy znak rozpoznawczy! Komiksowy Napoleon jest zarozumiały, pewny siebie i brutalny. Zawsze chce czegoś więcej. Jego nieposkromiony  apetyt realizuje się, gdy pożera kolejne fragmenty Europy. Bo też jest to apetyt imperialny!

 Bonaparte nie umie ustalić relacji z innymi monarchami. Kompleksy mieszają się w nim z poczuciem wyższości. Szczególny problem stanowi dla niego car Rosji Aleksander. Napoleon pogardza swoimi współpracownikami. Talleyrand to dla niego „łajno w jedwabnych pończochach”.

Nieoceniona jest wartość faktograficzna komiksu. Pojawia się w nim motyw wyprawy do Egiptu. Wśród wielu ważnych bitew znalazło się miejsce dla starcia pod badeńskim Ulm. Jest też traktat w Luneville i potraktowane jako miłosny kaprys utworzenie Księstwa Warszawskiego.

J widzi na ekranie swojego komputera niezwykle cenną pomoc lekcyjną. - Czemu wtedy tego nie zauważyłem? - myśli. No cóż: mądry Polak (Francuz?) po szkodzie. Albo inaczej: mądry belfer na cztery lata przed emeryturą.

Prawie wszystkie zamieszczone w tym tekście ilustracje stanowią własność Marty Karkochy.