Jest muzealnikiem z krwi i kości. Dobre muzeum według jego przepisu to muzeum narracyjne. Opowieść nie jest jednak wszystkim. Muzeum powinno zapraszać zwiedzających do rozmowy. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie była to zwykła rozmowa, ale prawdziwy dialog. To ambitne podejście. Stara się wcielać je w życie. W latach 80. doprowadził do reaktywacji Muzeum Uniwersytetu Warszawskiego i został w roku 1989 jego pierwszym dyrektorem. W latach 1992-2003 kierował programem polskim w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie. Zdobyte tam doświadczenie wykorzystał przy tworzeniu koncepcji Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. Od 1999 do 2011 roku był dyrektorem projektu, a potem dyrektorem tej instytucji.
Od 2015 roku przez kolejnych sześć
lat pełnił funkcję wiceprzewodniczącego Polskiego Komitetu Narodowego
Międzynarodowej Rady Muzeów ICOM. Od kilkunastu lat prezesuje Fundacji
Partnerstwo w Kulturze.
Warszawskie Muzeum Historii Żydów Polskich to jego ukochane dziecko. Prace nad tym projektem od początku rozwijały się z niespotykanym dotąd w Polsce, w przypadku muzeów historycznych, rozmachem.
- Jest wielką zasługą dyrektora Halbersztadta, historyka znakomicie znającego stosunki polsko-żydowskie, że projekt Muzeum Historii Żydów Polskich cieszy się wiarygodnością nie tylko w Polsce, ale i na świecie, co jest niezwykle ważne dla umocnienia nowoczesnego wizerunku naszego kraju za granicą - to ocena Marcina Święcickiego, ówcześnie przewodniczącego Polskiego Komitetu Wspierania Budowy Muzeum.
- Jestem dumny z osiągnięć międzynarodowego i niezwykle fachowego zespołu, który udało mi się skupić wokół projektu muzeum oraz szerokiego poparcia społecznego, które zbudowaliśmy w wielu krajach. Robiłem swoje tak długo, jak mogłem. Liczę na to, że efekty naszej wspólnej pracy nie zostaną zmarnowane i będą kontynuowane. Zrobię wszystko, by pomóc tym, którzy wezmą na siebie ciężar tego zadania – mówił Jerzy Halbersztadt, kiedy odwoływano go z tej funkcji w roku 2011.
Odwołanie uzasadniano najczęściej
obawami, czy dotychczasowy dyrektor podoła zadaniom związanym z realizacją projektu
nowoczesnej siedziby MHŻP. Istniał jednak inny powód. Jeśli dobrze zrozumiałem
toczącą się wokół tej kwestii dyskusję, ideą Halbersztadta było, aby w tym
muzeum Żydzi opowiadali sami swoją historię. Zwyciężyła opcja opowieści bardziej
„z zewnątrz”, raczej z polskiej perspektywy. Rozgoryczenie historyków
żydowskich było bardzo silne. W szczególny sposób dotyczyło to galerii
poświęconej okresowi powojnia.
Było, minęło. Dlaczego w ogóle piszę o tej postaci? Nie dlatego, że z okresu swoich studiów zapamiętałem przyszłego twórcę MHŻP jako asystenta prowadzącego interesujące ćwiczenia z historii najnowszej (wiek XX jako temat zajęć wydawał nam się z samej swojej natury podejrzany). Z relacji Krzysztofa Kaźmierczaka wiem, że w połowie lat 70. w Ośrodku Socjoterapii, mieszczącym się w budynku szpitalnym przy ulicy Nowogrodzkiej, kiedy tylko Andrzej Jaczewski uruchomił tam szkołę, nauczycielem historii był właśnie Jerzy Halbersztadt.
Przychodził w garniturze, co młodym kontestatorom
wydawało się cokolwiek dziwne. Miał jednak z nimi dobry kontakt. Imponował im
wiedzą. Swoje poglądy definiował jako zdecydowanie lewicowe. I tak zostało do
dziś. Konsekwencja godna podziwu, tym bardziej, że dotyczy nie tylko teorii,
ale i praktyki. Nie wierzycie? Sprawdźcie sami na profilu fb Jerzego Halbersztadta.
Fotografie pochodzą z różnych zasobów Internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz