Wielu było (i jest) w SOS-ie pracowników.
Nie napiszę o wszystkich. Wielu było (i jest) w SOS-ie uczniów. Tym bardziej o wszystkich
nie napiszę. Napiszę o Basi Stachurze. Ujmując rzecz precyzyjniej: napiszę o
tym, co napisała Basia Stachura. A Basia Stachura napisała - w ramach Olimpiady
Historycznej - esej o wybitnych kobietach w dziejach Warszawy.
„W dziejach każdego regionu” - pisze
Basia - „odnajdujemy postacie, które swoją działalnością wywarły ogromny wpływ
na jego rozwój. W tym gronie najczęściej na pierwszy plan wysuwają się
mężczyźni, możemy wśród nich znaleźć także kobiety. Mimo wielu przeszkód
pojawiających się na ich drodze, często odgrywały kluczową rolę w rozwoju
społecznym i kulturalnym. (…) Ten esej ma być dowodem na to, że Warszawa była i
jest miejscem narodzin i życia wielkich kobiet.”
Autorka sygnalizuje we wstępie, że
zależy jej na pokazaniu postaci, z których „działalnością wiąże się odwaga,
nieugiętość oraz wierność dla swoich ideałów.” Przykładem takiej postawy jest
dla niej urodzona w 1914 roku w poleskich Mazurkach Krystyna Krahelska.
Przypomina o tym, że tak Krysię, jak i jej brata, wychowano w duchu
patriotycznym „jako bratanków Wandy Krahelskiej-Filipowiczowej, która dokonała
zamachu na generała-gubernatora Gieorgija Skałona, prześladowcę polskich
patriotów. Ich ojciec był wiele razy aresztowany za aktywność patriotyczną.”
Krahelska ukończyła studia
etnograficzne w Uniwersytecie Warszawskim. Miała wiele pasji i zainteresowań. Z
największym zapałem zajmowała się poezją i pisaniem piosenek. „Ma w swym dorobku piosenkę „Hej chłopcy, bagnet
na broń”, którą napisała w styczniu 1943 dla żołnierzy pułku Armii Krajowej „Baszta”,
na zlecenie Ludwika Bergera „Michała”, współtwórcy tego ugrupowania.”. Kolejne
pokolenia zapamiętają ją jednak jako modelkę pozującą do pomnika warszawskiej
Syrenki. „Pomysł na ten pomnik
zawdzięczamy prezydentowi Warszawy Stefanowi Starzyńskiemu, a Krystyna
Krahelska miała w jego tworzeniu istotny udział. Pozowała do tego posągu jako
studentka w latach 1936-1937, na życzenie
Ludwiki Nitschowej, której była odkryciem. Kiedy Starzyński zobaczył twarz,
którą wyrzeźbiła Nitschowa, był zachwycony jej wdziękiem i „typowo polską”
urodą. Krahelska była bardzo wysoka, nazywano ją „posągową blondyną z zielonymi
oczami”. Jednak twarz Syrenki nie jest
dokładnym odwzorowaniem jej rysów.” Jak wielu osobom z jej pokolenia,
Krahelskiej nie było dane długie życie. „Zginęła 2 sierpnia 1944 roku, w drugim
dniu Powstania Warszawskiego, na skutek postrzału, podczas ratowania życia
powstańcom. Mimo krótkiego życia (…) pozostawiła
po sobie bogaty dorobek poetycki, będąc jednocześnie symbolem patriotyzmu,
oddania i odwagi.”
Autorka cofa się w swym eseju w głąb
dziejów Warszawy. Drugą opisaną przez nią osobą jest „rdzenna warszawianka”
Marianna Pietruszyńska, „urodzona 4 sierpnia 1902 roku w kamienicy przy ulicy
Żelaznej 68 w Warszawie.” Szersza publiczność znała ją jako Hankę Ordonównę.
Była tancerką, piosenkarką i aktorką. „Karierę rozpoczęła jako tancerka w 1915
w warszawskim Teatrze Wielkim. Jednak Jej oficjalnym debiutem na polskiej
scenie teatralnej był występ w teatrzyku rewiowym „Sfinks” w programie „Niech
żyje pokój!”. Początki tej kariery nie były łatwe. „Pewien znany i ceniony krytyk pisał: (…) jeżeli chodzi o p.
Ordonównę, jestem zdania, że kotów i dzieci na scenie pokazywać nie należy.”
Popularna „Ordonka” miała jednak dar pokonywania trudności. Wypłynęła wkrótce
na szersze wody. „Jej występ w filmie pt. „Szpieg w masce” (jako Rita Holm)
przeszedł do historii. Dzięki wykonaniu piosenki „Miłość ci wszystko wybaczy”
uzyskała nieprzemijającą sławę, a film, reżyserowany przez Mieczysława Krawicza
stał się wizytówką Hanki Ordonówny.”
Jej egzaltowany styl bycia i bogata
uczuciowość oznaczały kolejne skandale. Najpierw miłość do reżysera Janusza
Sarneckiego. „Nieszczęśliwie zakochana, Pietruszyńska podjęła próbę samobójczą,
strzelając sobie w skroń. Na szczęście nie trafiła, ale nieudany postrzał
pozostawił na jej lewej skroni bliznę, którą zakrywała odtąd kapeluszami.” Inny
skandal to małżeństwo-mezalians z hrabią Michałem Tyszkiewiczem. „Piosenkarka
nosiła” - relacjonuje również Basia” - „jako jedna z pierwszych w Polsce
spodnie i zainicjowała na nie modę, co nam może się wydawać oczywiste. W
tamtych czasach spodnie były jednak zarezerwowane dla mężczyzn, a kobiety w
spodniach były źle widziane.”
Przyszedł czas wojny. „Po
aneksji Litwy do ZSRR, artystka została aresztowana i zesłana do łagru. Warunki
obozowe doprowadziły do nawrotu choroby płuc, której niestety nie udało się
wyleczyć. Po uwolnieniu z łagru piosenkarka próbowała organizować teatr w
polskim ośrodku w Tocku, a potem pomagała polskim osieroconym dzieciom.” Pełne
dramatycznych wydarzeń życie Hanki Ordonówny zakończyła przedwczesna śmierć.
Było to w znacznej mierze życie dla innych. „Pokazując swoją wrażliwość na ból
innych, bo sama go dużo razy w życiu odczuwała, angażowała się w pomoc
humanitarną i pomogła wielu osobom podczas trudnych, wojennych czasów.”
Ostatnią bohaterką eseju jest Maria
Szymanowska, która „była jedną z pierwszych fenomenalnych pianistek i
kompozytorek Europy. (…) Urodzona 14 grudnia 1789 w Warszawie, pochodziła z
rodziny frankistów, członków żydowskiej grupy religijnej.” Odebrała - w zgodzie
z duchem czasu - jedynie domową edukację muzyczną. Ale w końcu poznano się na
jej talencie. „Na przełomie 1809-1810 została (…) zaproszona do napoleońskiego
Paryża, gdzie swą grą przyciągnęła uwagę różnych sławnych osób. Jedną z nich
był Luigi Cherobrini, znany kompozytor i dyrektor Konserwatorium Paryskiego,
który był tak urzeczony talentem pianistki, że postanowił zadedykować jej swą „Fantazję
C-dur”, jako dowód uznania i szacunku.”
Basia doszukuje się u
kosmopolitycznie zorientowanej artystki patriotycznego nastawienia. „Regularnie
koncertowała w Warszawie, gdzie poznała i podbiła swoim talentem Juliana Ursyna
Niemcewicza. Skomponowała muzykę do jego „Śpiewów historycznych”, które były czołowym
ówczesnym utworem patriotycznym, napisanym aby „wspominać młodzieży o dziełach
iéy przodków, dać iéy poznać nayświetnieysze Narodu epoki, stowarzyszyć miłość
Oyczyzny z naypierwszémi pamięci wrażeniami”. Sam fakt, iż Szymanowska chciała
i skomponowała do nich muzykę, świadczy o jej patriotyzmie i przywiązaniu do
Polski.”
Szymanowska zrobiła wielką karierę.
„Jednym z przykładów (…) były jej występy na początku 1822, kiedy rozpoczęła
blisko półtoraroczne tournée po Rosji, gdzie po raz pierwszy odwiedziła
Petersburg. Grała w różnych artystycznych salonach i estradach, a jej talent
docenił ówczesny car Rosji Aleksander I, od którego otrzymała tytuł „Pierwszej
Fortepianistki Ich Wysokości Carycy Elżbiety Aleksandrówny i Marii Fiedorówny”.
(…) Można powiedzieć, iż Rosja ją wchłonęła. Trzeba jednak również powiedzieć, że jej dom, utrzymywany na wysokim poziomie, zawsze był otwarty dla Polaków, mimo
dyskryminacji stosowanej w Rosji wobec nich „wchodzili do jej wielkiego salonu
jak krewni, bracia”. A więc jeszcze
jedna patriotka.
Basia docenia upór Szymanowskiej,
która „ze swej płci uczyniła atut, wyprzedzając swe następczynie co najmniej o
pokolenie.”
W podsumowaniu eseju Basi Stachury znalazły
się ważne słowa o konieczności podejmowania wyzwań: „niezależnie, jakie
trudności nas spotkają: dyskryminacja płciowa, choroby czy nawet słaby stan
psychiczny, zawsze dzięki poświęceniu i pracy będziemy w stanie coś osiągnąć, a
może nawet wytyczyć drogę dla nowego pokolenia. Dlatego właśnie powinnyśmy
dążyć do realizowania swoich marzeń.”
Basiu, Ty również ze swoich marzeń
nie rezygnuj!
Fotografie pochodzą z różnych zasobów Internetu, w tym z profilu fb MOS nr 1 SOS.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz