sobota, 7 marca 2020

Szymon w krainie kamieni

Zbigniew Herbert nazwał kiedyś kamyk „stworzeniem doskonałym”. Skoro doskonały jest kamyk, to co dopiero kamień! Doskonały, ale jednak - w skali dziesięcioleci i stuleci - ulegający stopniowej degradacji.
Dawniej ludzie potrzebowali kamieni. Dzięki nim mogli zmieniać otoczenie. Wśród nich czuli się bezpiecznie. Mogli utrwalać na kamieniach własne przekonania. Powierzali kamieniom pamięć o swoich bliskich  
W naszych czasach narzędzia i domy nie muszą być z kamienia. Coraz rzadziej kamieni potrzebujemy i coraz rzadziej o nich myślimy. Może dlatego pozwalamy umierać, kamiennym najczęściej, zabytkom sztuki sepulkralnej. W ten sposób umiera też pamięć o zmarłych.

 
                                                                                                                                           Źródło: Internet

Są jednak nieliczni, którzy się z tym umieraniem pogodzić nie chcą. Należy do nich Szymon Modrzejewski. Niewiele wiem o Szymonie. Nie wiem, skąd wzięła się jego miłość do kamieni. Może zawdzięcza ją matce-polonistce, a może ojcu-malarzowi? Wiem, że będąc w latach 80. uczniem SOS-u (w roku szkolnym 1988/1989 przyszedł do nas, aby zrobić IV klasę i zdać maturę), musiał  zetknąć się z Władysławem Klamerusem, który zajmował się wtedy konserwacją niszczejących na stołecznych nekropoliach macew. Nie wiem jednak, czy to spotkanie go zainspirowało. Niewiele też wiem o trwającej od końca lat 70. Akcji „Opis”, a  podobno i ona pomogła Szymonowi wejść na kamieniarską drogę.

                                                                                                                    Źródło: Internet

 Faktem jest, że w roku 1986 zaczął zajmować się cmentarzem greckokatolickim w Berehach Górnych (Bieszczady). Rok później wziął udział w obozie remontowym na cmentarzach w Bystrem i Michniowcu. Od tego czasu regularnie doskonalił swój kamieniarski warsztat. Pomysłodawcą „Nadsania” (tak nazwano akcję ratowania karpackich cmentarzy) był krajoznawca i pasjonat opieki nad zabytkami, Stanisław Kryciński. Panowie doszli do porozumienia. Kolejne obozy „Nadsania” organizowali już razem. I tak do roku 1996. W roku 1997 (niektórzy podają 1996) Szymon powołał do życia Nieformalną Grupę Kamieniarzy Magurycz, która przekształciła się w roku 2007 w działające do dziś Stowarzyszenie Magurycz. Działalność obozowa trwała i trwa nadal. Do roku 2009 odbyło się 51 obozów-warsztatów. Przypuszczam, że aktualna ich liczba przekroczyła setkę. Obozy organizowano w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, Górach Sanocko-Turczańskich i na zachodniej Ukrainie. Mieszkali tam kiedyś Bojkowie i Łemkowie, ale również Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Cyganie i Niemcy. Tworzyli istną mozaikę kultur i religii.

                                                                                                                    Źródło: Internet

Celem każdego obozu jest ratowanie zabytków sztuki sepulkralnej, krzyży, kapliczek przydrożnych i wszelkich pozostających bez opieki zabytków sztuki religijnej. Co ciekawe, w działalności Magurycza nie ma inspiracji religijnej, jest tylko szacunek dla ludzi i świata ich wierzeń. Wybór pada zwykle na obiekty położone w nieistniejących już miejscowościach, bo niewielka jest szansa, że ktoś inny się nimi zajmie. Uczestnicy porządkują zwykle teren, na którym znajdują się zabytkowe obiekty, a same zabytki rekonstruują. Prowadzą też prace inwentaryzacyjne i dokumentacyjne. W ten sposób podtrzymują niezafałszowany kształt krajobrazu kulturowego i przypominają o panującej kiedyś w Karpatach różnorodności. Nie oceniają, nie opowiadają się za żadną konkretną wizją historii. Umożliwiają innym podjęcie próby zrozumienia złożonej przeszłości. Przyczyniają się do budowania postaw otwartości i tolerancji. Ale i - budzą emocje - a niejednokrotnie sprzeciw lokalnych władz i społeczności. Wszyscy uczestnicy obozów działają społecznie. Liczba uratowanych przez nich obiektów idzie już w tysiące. Magurycz brał również udział w podobnych przedsięwzięciach na Litwie, Białorusi i Ukrainie, a także w Gruzji i Turcji.
Szymon Modrzejewski był wielokrotnie za swoją działalność nagradzany. Szczególnie wzruszające są nagrody od urzędników i instytucji reprezentujących mniejszości zamieszkujące dawniej krainy, w których Magurycz prowadzi swoją działalność (zwierzchnik kościoła greckokatolickiego w Polsce, ambasador Izraela, Żydowski Instytut Historyczny). Najbardziej prestiżową jest zapewne przyznana w roku 2011 za ochronę europejskiego dziedzictwa kulturowego nagroda Europa Nostra. Z kolei najświeższa, to odebrana 27 lutego 2020 roku Odznaka Honorowa Rzecznika Praw Obywatelskich za zasługi dla ochrony praw człowieka. Szymon, z właściwym sobie poczuciem humoru zauważa, że chodzi o prawa człowieka… zmarłego.

                                                                                                                       Źródło: Internet

Panie i Panowie, Szymon Modrzejewski - człowiek, który pozwala żyć zmarłym!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz