niedziela, 17 maja 2020

Zawsze trzyma się w cieniu

Szkic do biografii
Majka nie mówi nigdy o sobie i swoich zasługach. Trzyma się w cieniu. Nie zamierza współtworzyć własnej biografii. Prawda jednak jest taka: bez niej Środkowy SOS w ogóle nie byłby SOS-em…
Pochodzi z rodziny inteligenckiej. Mieszka na Mokotowie. Od zawsze. W młodości trochę żeglowała. Ukończyła uniwersyteckie studia geologiczne. Została nauczycielką geografii. Pracowała w zespole szkół ekonomicznych przy ulicy Joliot Curie. W 1991 roku uległa namowom charyzmatycznego polonisty Łukasza Ługowskiego i podjęła pracę w SOS-ie. Łukasz był wtedy u nas dyrektorem liceum. Po roku odszedł na Targówek (pożeglowały za nim Lucyna Bojarska i Grażyna Budka) tworzyć własny, autorski ośrodek, który nazwał KĄT-em. Majka zastąpiła go na dyrektorskim stanowisku. Pełniła tę funkcję prawie ćwierć wieku!
Jej matka była społeczniczką. Angażowała w pomoc ludziom swój czas, siły i środki finansowe. Często działo się to kosztem obu córek. Jabłko niedaleko pada od jabłoni. Majka nie stroni od społecznej aktywności. Działała w „pierwszej” Solidarności. W latach 80. w jej mieszkaniu odbywały się zebrania redakcji konspiracyjnego „Tygodnika Mazowsze”. W wolnej Polsce włączyła się w działania na rzecz społeczeństwa obywatelskiego. Współtworzyła Stowarzyszenie Przyjaciół SOS. Broni praw najsłabszych. Aktywnie działa we wspólnocie mieszkaniowej. Lobbuje na rzecz wykorzystania środków z budżetu partycypacyjnego dzielnicy Mokotów do wyjścia naprzeciw potrzebom osób starszych. Opiekuje się pokrzywdzonymi zwierzętami. Aha, nazywa się Maria Kardaszewska. 




Jak to było z Komarnem?
To Maja zainicjowała współpracę SOS z Domem Dziecka w Komarnie na Podlasiu. Zaczęło się od bożonarodzeniowych prezentów. Maję drażniło, że dzieci dostają od sponsorów seryjne misie, lalki lub gry. Zamarzyła się jej „prezentowa lista życzeń”. To marzenie czym prędzej wprowadziła w życie. Namówiła do współpracy kadrę Ośrodka i swych przyjaciół. Znalazła sponsorów. Wciągnęła do pomocy niektórych uczniów. Święty Mikołaj nie zawiódł dzieci! Akcja przyniosła pełen sukces. Powtórzono ją w kolejnym roku i w jeszcze następnym. W końcu stała się przyzwyczajeniem. Weszła nam w krew.
Mai to jednak nie wystarczyło. W jej głowie narodził się kolejny plan. Postanowiła zorganizować dla podopiecznych Domu Dziecka kilkudniową wycieczkę do Warszawy. Bazą noclegową miał być nasz hostel. Chodziło o to, żeby dzieci poznały stolicę i zasmakowały jej atrakcji. I znów poszły w ruch telefony. Potrzebny był sponsoring na znacznie większą skalę, firmowy. I to się Mai udało. Podczas ferii letnich przyjechało do SOS-u kilkanaścioro dzieci z Komarna. Widziały Starówkę i Wilanów. Jadły w McDonald’s. Bawiły się w aquaparku. Zajrzały nawet za kulisy Teatru Wielkiego. Były zachwycone. Po tym pierwszym pobycie przyszło kilkanaście następnych. Pełen sukces organizatorki.
Sądzicie, że to już koniec tej historii? To znaczy, że nie znacie Mai. Zapragnęła teraz, żeby dzieci z DD mogły kontynuować w naszym Ośrodku naukę, którą tam kończyły na poziomie gimnazjum. I w kilku przypadkach to się udało. Nie było lekko. Niektórzy nie dobrnęli do końca liceum. Losy tych, którzy je ukończyli, potoczyły się różnie. Jedno jest pewne - otrzymali konkretne wsparcie. Powiększyli swoje możliwości zawodowe. Części z nich Maja pomagała - oczywiście dyskretnie - przez szereg następnych lat. 




Nauczyciele SOS-u o Mai:
Poranek w pokoju „sto dziesięć”.
Każdy snuje swe sprawy.
W drzwiach pojawia się Maja:
„Nikt nie zaparzył kawy?!”

Nie mamy chęci do pracy,
Do pracy mamy obiekcje.
Maja nas wciąż do niej zachęca:
„Dzwonili! Wynocha na lekcje!”

Przemykamy pod ścianą,
Stosujemy uniki.
Maja zna je na pamięć:
„Dziś sprawdzam wszystkie dzienniki!”

Tak było przez dobre ćwierć wieku,
Lecz koniec z tym, wszystko się zmienia.
Cóż z tego, skoro ktoś w nas wdrukował
Głos Mai jak wyrzut sumienia!






4 komentarze:

  1. Moja na zawsze Majka!!! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Najukochańsza Majka, kazała nam się uczyć nazw 49 województw na pół roku przed reformą administracyjną, na moje obiekcje odpowiedziała: "Polak, nie zaszkodzi ci jak się trochę pouczysz". Salut!

    OdpowiedzUsuń
  3. Majka regularnie rujnowała nam zabawę. Uwielbialismy wmawiac świerzo upieczonym absowentom psychologii ze mamy poważne problemy ze zdrowiem psychicznym. Ku naszej uciesze paru regularnie nabierało się na nasz teatrzyk. Jak Majka coś wywąchła, to rozkaz byl zeby się u niej stawić. Pamietm jak krzyczała " prosze mi z psychologów balonów nie robić!". Próbowała wygląć groźnie, ale nie umiała ukryć, ze nasze glupie wybryki ją śmieszyły. A my udawalismy ze jesteśmy trochę przerażeni.
    Ale każdy szanował i cenił Majke, bo Majka dawała szansę dzieciakom bez szans.

    Chociaź nikt o tym głośno nie mówił wiedzieliśmy ze Majka zrobiła wszystko co w ludziej mocy, żeby pomóc Helenie. ♡

    OdpowiedzUsuń