Otwieram w myślach książkę o historii Warszawy, napisaną przez Arkadiusza Żołnierczyka. Nadał jej układ topograficzny: plan miasta z naniesionymi nazwami dzielnic, osiedli, placów i ulic. Przy każdej nazwie dał odsyłacz: „czytaj więcej”. Za każdym odsyłaczem kryje się opowieść: nazwa fragmentu Warszawy i jej pochodzenie, początki osadnictwa, potem oczywiste bądź zaskakujące metamorfozy lokalnej społeczności. I wreszcie: współczesność. Autor nie skąpi encyklopedycznych szczegółów. Znajduje też miejsce dla barwnych anegdot. Tak jak w swojej opowieści o osadzie Rybaki, którą możemy znaleźć na kanale „Youtube”.
To jednak nie wszystko. Żołnierczyk zadbał o to,
żeby opowieść o historii miasta powtórzyć co najmniej dwa razy. Pretekstem
stały się dla niego panoramy i widoki miasta, poczynając od drzeworytów z końca
XVI wieku, poprzez obrazy Bernarda Belotta Canaletta, akwaforty Christopha
Friedricha Dietricha, fotografie Konrada
Brandla aż po współczesne filmy nakręcone z użyciem dronów. Ta część publikacji
ukazuje przemiany warszawskiego krajobrazu i - poprzez punkty dominujące w
przestrzeni - jego specyficzny charakter.
Przez wiele stron ciągną się noty biograficzne. Patrycjusze
i plebejusze. Bogacze i żebracy. Kupcy, finansiści i rzemieślnicy. Uczeni,
lekarze, artyści. Życiorysy architektów konweniują rewelacyjne z opisem zaprojektowanych
przez nich pałaców i kamienic (zasada: człowiek i miejsce). Pojawia się też analiza
rzeźb i obrazów, uzupełniona o zaskakujące porównania. Opowieści o fabrykantach
umożliwiają poznanie dziejów stołecznego przemysłu. No i pomniki. W końcu
Warszawa z nich słynie. A pan Arek lubi o nich opowiadać. Dobre kilkadziesiąt
stron o pomnikach. I jeszcze cmentarze.
Katolickie, prawosławne, ewangelickie, żydowskie. A skoro cmentarze, to i wielokulturowość.
Jednym z jego ulubionych tematów jest Warszawa żydowska. To właśnie jej
poświęcił rozdział w dziewiątym tomie wydawnictwa „Echa dawnej Warszawy”. Z
wielkim zapałem tropi pozostałości cmentarzy, które mieściły się w granicach
dawnej Warszawy. Interesują go też inne elementy historycznej miejskiej infrastruktury.
Chętnie zajmuje się torami wyścigów konnych. Potrafi skupić uwagę na takim
szczególe, jak waga osobowa w Parku Ujazdowskim.
Porusza również wątki tabu. Jeden rozdział
poświęcił problematyce warszawskiej prostytucji (tytuł: „Szlakiem czerwonych
latarni”). Dużo miejsca zajmują u niego trupy. Dla wielu to wstydliwy temat. Pisząc
o ciemnych zaułkach, niedoświetlonych klatkach schodowych, ale i rozświetlonych
blaskiem świec salonach bogaczy, potrafi precyzyjnie wskazać, kto, gdzie, kogo
i z jakich powodów ukatrupił. Kolejny rozdział: przestępczość.
Podłożem wielu zbrodni jest namiętność, szerzej
mówiąc: afekt. I on stanowi kolejny przedmiot jego zainteresowań. Żołnierczyk
jest chyba najwybitniejszym specjalistą od życia emocjonalnego dawnych
warszawiaków, a zwłaszcza warszawskich powstańców z 1944 roku. Skoro już mowa o
bytach niematerialnych, nie mogło zabraknąć w jego książce o Warszawie historii
o duchach oraz o tym, komu i dlaczego się ukazują.
Nie można zapomnieć o adresowanych do
najmłodszych czytelników atrakcyjnie podanych warszawskich legendach.
Siedemset-osiemset stron. A może kilka tomów? Dzieło
doprawdy imponujące. Niezbędne w
bibliotece każdego varsavianisty. I co z tego, że nie możemy zdjąć go z półki?
Tak czy inaczej, ono istnieje. Utrwalone w dziesiątkach opowieści (patrz filmy umieszczone
na „Youtube” i audycje Radia dla Ciebie). Zapisane w 285. postach, które
znaleźć można na blogu „Warszawy historia ukryta” i w wielu innych, które pojawiły się na autorskim profilu fb. Przede wszystkim jednak obecne w pamięci
tysięcy ludzi, którzy mieli okazję w ciągu ostatnich dwudziestu kilku lat
spacerować z nim po warszawskich traktach.
Bo Arkadiusz Żołnierczyk jest warszawskim
przewodnikiem. Znanym i niezwykle cenionym. Takim, który wyszlifował wszystkie
warszawskie bruki. Związki miedzy nim a miastem (i pewnie też Mazowszem), rozpatrywać należy w kategoriach silnego afektu.
Maturę zdał w SOS-ie w roku 1990. Przez całe lata
zatrudniał się jako przedstawiciel handlowy. Uzyskał licencję przewodnika po
Warszawie i Mazowszu. Od roku 2012 prowadzi portal „Warszawy historia ukryta”.
Od 2018 r. jest współwłaścicielem biura turystycznego „Arktour”.
Gdyby ktoś zadbał o to, żeby zebrać jego mocno
rozproszony dorobek, z całą pewnością byłby to wielki hit. Oby do tego doszło.
Fotografie pochodzą z różnych zasobów Internetu.
Fantastyczne opowieści, nawet dla kogoś kto nie nie zna kompletnie historii i nie potrafi od dziecka zapamiętać nazw ulic.
OdpowiedzUsuń