piątek, 21 lipca 2023

Uliczne śmietniki, piłkarskie triki, świetne wyniki

Homeless World Cup to przedsięwzięcie nie tylko sportowe, ale również (a może przede wszystkim) społeczne. Celem tej imprezy jest wzrost wiedzy o bezdomności i uwrażliwienie światowego społeczeństwa na problemy z nią związane. Rozegrano już dwanaście edycji HWC. Trzynasta odbyła się między 8 a 15 lipca tego roku w kalifornijskim Sacramento. Jak zwykle - z walecznym udziałem Polaków.


Nie każdy uczestnik tego turnieju znajduje się aktualnie w kryzysie bezdomności. Wielu z nich ma ten etap za sobą, podobnie jak etap intensywnej terapii odwykowej. Sport jest w tym przypadku formą rewalidacji i drogą powrotu do społeczeństwa. Jest to droga długa i piekielnie trudna. Wymaga podejmowania codziennego, mozolnego wysiłku: życie jako trening. Niezwykle ważnym motywem jest budowa więzi grupowej. Tak mówi o tym Maciej Gudra, jeden z trenerów drużyny narodowej bezdomnych, na co dzień kierujący wrocławską noclegownią świętego Alberta Chmielowskiego: „wyzwaniem jest stworzenie grupy. To zlepek indywidualistów. Każdy uzależniony, każdy, kto mieszka na ulicy, walczy o swoje. Nie walczy dla grupy, walczy dla siebie, do tego jest zmuszony każdego dnia. A ty musisz z nich stworzyć grupę. Niemniej, gdy ci się uda… cholernie trudno ją rozerwać. Pójdą za sobą w ogień. Nie są przyzwyczajeni do funkcjonowania w grupie, często nie mają w życiu na kim się wesprzeć, więc tym bardziej to szanują i nie chcą tego stracić.”


Z bezdomności wyszedł (wychodzi) również nasz absolwent, Tomek Procyk. Nie chcę ściemniać. Nie wiem, co dokładnie przydarzyło się Tomkowi. Może kiedyś sam o tym opowie. Przed laty (2009-2012) wykonał w SOS-ie kawał dobrej roboty. Uczył się, aktywnie uczestniczył w wycieczkach historycznych, grał w futbolowej reprezentacji szkoły, prowadzonej wtedy przez Pawła Sidorczuka. I to jak grał! Był podporą drużyny. Potem pogrążył się w problemach. Ale wypłynął, wprost na amerykańskie mistrzostwa. Mógł powtórzyć za Bonusem RPK:

,, ... Ja, tak jak Tsubasa, chciałem  być mistrzem piłki, robić zmyłki, siekać triki. Tam, gdzie za bramki służyły śmietniki...”

Wspólnie z Arkadiuszem Głowackim, Krystianem Woźniakiem, Patrykiem Białkiem, Łukaszem Ochockim, Dawidem Pasowiczem i Filipem Jarzembowskim zbudowali drużynę. Mocną drużynę. Uzyskali wsparcie od społeczności MONAR Dębowiec i Stowarzyszenia One Passion One Love WP. Korzystali z gościnności Młodzieżowego Centrum Sportu we Wrocławiu. Przygotowali się. Ostatnie szlify zdobyli na turnieju w Toruniu. Zostawili w Polsce grupę wiernych kibiców, którzy śledzili na bieżąco ich grę w Internecie, mimo że część meczy odbywała się w porach, których nie ma.

Przez pierwszą rundę przeszli jak burza. Podczas rozgrywek w grupie C rozgromili Niemcy 11:0. Pewnie pokonali również Australię (9:4) i Danię (8:5). Mimo walecznej postawy nieznacznie przegrali z Chile (4:5) i Litwą (5:6). Uzyskali awans do drugiej fazy rozgrywek. Mając już tę pewność pokonali jeszcze Ukrainę z wynikiem 4:3. Wartość dodaną stanowiła  nagroda federacji piłkarskiej FIFPRO za postawę fair play w meczu z Australią!


 W drugiej rundzie przeciwnicy okazali się trudniejsi. Nie do pokonania był Meksyk (3:8) i Irlandia Północna (3:5). Pewne zwycięstwo z Austrią (10:3) nie wystarczyło, aby wejść do głównego finału. Polscy zawodnicy walczyli teraz o puchar Nelsen Way (9-16 miejsce). I tu okazali się bezkonkurencyjni. Wygrali dość gładko ćwierćfinał z Walią (5:2). W półfinale ograli gospodarzy (5:4, tu decydowały rzuty karne), a w finale zwyciężyli po raz kolejny z Ukrainą. W przepisowym czasie wynik brzmiał 5:5. I znów przesądziły rzuty karne.


W tym ostatnim meczu bardzo ważną, piątą bramkę zdobył Tomek. Przez cały turniej odgrywał w drużynie istotną rolę, dawał dobre zmiany (rozgrywany przez bezdomnych rodzaj futbolu mocno przypomina hokej), miał świetny przegląd sytuacji na boisku. Pracował nie tylko nogami, ale i głową. Tej głowy będzie musiał używać i dalej. Euforia związana z walką i zwycięstwami wkrótce opadnie. Wróci proza życia i trudy treningów. Trzeba mieć jednak nadzieję, że w Tomku i w jego kolegach zostanie poczucie sensu i godności. Zrobili przecież kawał dobrej roboty. To może być prawdziwy zadatek na fajną przyszłość.



Fotografie pochodzą z profilów fb Stowarzyszenia Reprezentacja Polski Bezdomnych i Tomka Procyka.













 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz