Wojciech Młynarski śpiewał: „Nie ma jasności w temacie Marioli” (to znaczy śpiewał „nie mam”, ale to szczegół). A przecież ta jasność jest. Można by ją streścić w kilku słowach (zwrotach). Znalazłyby się wśród nich: ambicja, praca nad własnym rozwojem, zdolność do podejmowania wyzwań, życzliwość dla innych. Widać to na przykładzie jej kariery w SOS-ie. Słowa „kariera” (włoskie „carriera” oznacza plac gonitwy, wyścig) używam tu w jego najlepszym sensie. A „kariera to zawód, droga życiowa, zatrudnienie, widoki, cel, dążenie, los, poprawa bytu.”
Mariola pochodzi z północnego Mazowsza, krainy upartych ludzi i wyrazistych tożsamości. I to się w jej przypadku potwierdza. „Wdarła” się do nas przebojem. W historii SOS-u napiszą kiedyś: „było to na
przełomie tysiącleci”. Na rozmowę z Grażyną Makowską i Mają Kardaszewską (ówczesne
dyrektorki) przyszła bez przygotowania, po otrzymaniu informacji, że LXI LO
poszukuje nauczyciela historii. Przekonała obie panie, że nie istnieje
alternatywa dla jej zatrudnienia.
Uczyła
historii, potem historii i wiedzy o społeczeństwie, a później: już tylko wiedzy
o społeczeństwie. Szybko zyskała sobie uznanie i sympatię uczniów. Byli wśród
nich tacy, którzy specjalnie dla niej porzucali edukację w innych szkołach. Doceniali
wiedzę, perfekcyjne przygotowanie do lekcji i pełną jasność przekazu, zawartą w
rysowanych przez nią na tablicy schematach i mapach myśli. Byli i tacy, którzy
obwieszczali wszem i wobec, że Pani Od Historii (Pani Od WOS-u) to prawdziwa Black
Lady, która złamała im serce.
Nie
było dla niej zadań niewykonalnych. Jeśli czegoś nie umiała, to wkrótce się
tego nauczyła. Dotyczyło to merytoryki i dydaktyki nauczanych przez nią
przedmiotów, dotyczyło również
psychologii i pedagogiki. Prawo oświatowe nie umiało ukryć przed nią swych
tajemnic. Niestraszne były dla niej reguły administracyjno-oświatowej nowomowy.
Jako jedna z pierwszych opanowała RODO i LIBRUSA. Błyskawicznie ogarnęła IPETY
i WOPFU. Wiele wskazywało na to, że żonglerka całą tą papierowo-wirtualną
rzeczywistością sprawia jej pewną przyjemność. W tej sytuacji nie budzą zdziwienia jej kolejne
awanse.
Od
roku 2015 pełniła funkcję wicedyrektora do spraw LXI LO. Wspierała Beatę
Kojło-Boratyńską w przeprowadzanej przez nią „rewolucji prawa”. Wreszcie w roku
2021 wygrała konkurs na dyrektora MOS nr 1 SOS i tę funkcję pełni do dziś.
Jasność
w temacie Marioli obejmuje jeszcze jedną ważną dziedzinę. Historia SOS-u to w
znacznej mierze historia utopijnych wizji i idealistycznych urojeń. Mariola nie
wchodzi w ten klimat. Mocno stąpa po ziemi. Nie zawsze jest jej łatwo, bo jest
osobą kruchą i delikatną. Konsekwentnie buduje jednak autorytet SOS-u jako
instytucji i swój jako liderki. Szuka cennych kontaktów „na mieście”.
Kilka
dni temu na sosowym profilu fb pojawiła się informacja, że jest absolwentką Instytut
Humanites. To wydaje mi się esencją tematu. Bo najważniejszy jest w całej tej
historii jej stosunek do innych. Nie bardzo umiem o tym napisać, więc odwołam
się do fotografii. One mówią tak wiele.
Także Mili Państwo, jest jasność w tym temacie, jest jasność.
Fotografie pochodzą z sosowych profilów fb.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz