W Internecie wciąż można znaleźć wywiady z
Moniką Podwysocką. Monika mówiła w nich:
-
o początku swojej choroby
(…) guza znalazłam u siebie w listopadzie
(2007 r. – przyp. red.). To był miesiąc. Nawet nie miesiąc, to były tygodnie,
jak już mnie to dotyczyło. Po przeczytaniu reportażu w „Twoim Stylu” o chorobie
Doroty, która była pierwszą trzydziestolatką chorującą na raka piersi, o jakiej
się dowiedziałam, zrozumiałam, że młode kobiety też mogą zachorować na
nowotwór. Wcześniej mnie ten temat nie dotyczył, bo u mnie w rodzinie nikt na
raka nie chorował.
-
o udziale w sesji fotograficznej do kalendarza „Niejedna z jedną”
Na początku, kiedy dowiedziałam się, że
jestem chora, nie myślałam, by wziąć udział w sesji fotograficznej. Byłam
skupiona na czymś innym, na operacji, na dalszym leczeniu. Ale już po pierwszej
albo po drugiej chemii napisałam do Doroty i Agnieszki maila, że chcę wesprzeć
ich akcję. Ale nie byłam przygotowana, że zostanę poproszona o wzięcie udziału
w tworzeniu kalendarza (…). Kalendarz był sposobem na wyzdrowienie. Sesja
bardzo pomogła mi zaakceptować siebie. Gdy zobaczyłam efekt – łysa i bez piersi
– pomyślałam: tak, jestem kobietą. Zaczęłam się malować, ubierać jasno.
Poczułam się kobietą bardziej niż przed operacją.
-
o przesłaniu dla innych
Chciałyśmy pokazać, że chorobę można wygrać.
Że mimo, że wskutek niej traci się włosy, traci się piersi, nadal jest się
piękną kobietą. Chciałyśmy też trafić do lekarzy, żeby im uświadomić, że rak
piersi to nie jest przypadłość kobiet w średnim wieku. Najważniejsze to
regularne badania, USG piersi, USG ginekologiczne, cytologia. Wczesne wykrycie
gwarantuje sukces w walce z rakiem. Badania nie bolą. A jeżeli, niestety,
choroba się pojawi, to trzeba dać sobie szansę na wyzdrowienie. Tak samo jak
leczenie, ważne jest by mieć „łańcuch wsparcia”, nie zamykać się z rakiem sam
na sam, mówić, wykrzyczeć swój ból i złość. Najważniejsi są wtedy ludzie,
jakich mamy w koło siebie. Ci, którzy mówią: „Don’t give up”.
Swój wyścig z czasem Monika przegrała.
Zmarła we wrześniu 2010 roku. Nie było jej dane długie życie. Żyła za to
intensywnie. Od drugiej klasy liceum uczyła się w SOS-ie. Maturę zdała w roku
1996. Ukończyła studia historyczne, potem europeistykę. Jakiś czas pracowała w
Niemczech. Gorączkowo szukała swej
własnej drogi życiowej. Żyjąc z chorobą nowotworową pozostała aktywna. Włączyła
się w działania profilaktyczne i edukacyjne. Udzieliła wielu wywiadów, spotkała
się z setkami innych młodych kobiet. Napisała piękny tekst na konkurs
zorganizowany przez gazetę „Zwierciadło”. Ten tekst to zapis jej przeżyć i snów z okresu
choroby.
Przesłanie Moniki jest aktualne. Powinno
dotrzeć do jak największej liczby osób. Najlepiej będzie, jeśli dotrze do wszystkich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz