„Wielomiesięczna już dyskusja wokół osób próbujących dostać się do Polski z terenów Białorusi polaryzuje. Polaryzuje nie tylko takich jak ja i moi przyjaciele, ale także media. „Migranci”, „nielegalni migranci”, „transmigranci”, „uchodźcy”, „nachodźcy”, „azylanci” - wybrzmiewają tytuły w prasie, sieci i telewizji. W zależności od opcji politycznej medium, słychać, że ci ludzie to zagrożenie, że dopuszczają się czynów karalnych, że niszczą środowisko albo że podróżują miesiącami kiepsko ubrani do pogody, że są przeważnie młodymi ludźmi, że zdarzają się całe rodziny z dziećmi czy nawet starsze osoby. Że są zgony i choroby z wycieńczenia i wychłodzenia. Że to przecież ludzie tacy, jak my...
Odchodząc od
politycznego kontekstu, z dala od zgiełku środków masowego przekazu, pojechałam
do swojej dawnej szkoły (MOS nr 1 „SOS” w Warszawie), aby pogadać o tym, kim właściwie
są ludzie, o których tyle słyszymy, co ich mobilizuje do podróży, po co przekraczają
kolejne granice. Przyjeżdżając na zaproszenie mojego nauczyciela historii, postawiłam
młodym właśnie to podstawowe pytanie: - Kim jest uchodźca? Większość
uczniów z kilku klas różnych roczników, potrafiła podać odpowiedź natychmiast: -
ktoś, kto ucieka od prześladowań. Kilka osób podało, że uchodźca jest osobą, która
szuka lepszego życia, ktoś napisał, że to przeważnie muzułmanie i islamiści.
Jedna z zebranych osób przekazała opowieść o ludziach, którzy padają ofiarą
systemu, ludzi u władzy, musza uciekać od ich nieprawości i chciwości. Sporo było
na tej kartce współczucia i empatii. Ktoś powiedział, że kiedy się przekracza
granice wielu państw i przebywało w Turcji, to już uchodźcą się nie jest. Niektórzy
z zebranych znali lub znają taką osobę, są przyjaciółmi, znajomymi. Nie mieli jednak wiedzy, co te osoby spotkało, zanim trafiły do Polski. Dlatego poszłam dalej i
pod koniec pierwszej części spotkania postawiłam pytanie:
- Wyobraźcie
sobie, że wy jesteście uchodźcami. Co robicie?
- Uciekamy - padła
reakcja.
- Jak uciekacie?
- zapytałam.
- Gdzie się da i
czym się da - riposta z końca sali.
- Polska jest w
UE, wiec w sumie nie ma problemu z przekraczaniem granic. A co by było, gdyby
tak nie było? - próbowałam pójść jeszcze dalej.
- No to nie byłoby
fajnie. Uciekalibyśmy nocą, leśnymi drogami, tak, żeby nas nikt nie widział.
„Rekordziści” przekraczają różne granice po czterdzieści razy. W Polsce, po kilkanaście razy. Byłam bliska pokazania przejmującego filmu dokumentalnego: „Shadow game”, w reżyserii Eefje Blankevoort i Els van Driel o nieletnich uchodźcach, przemierzających Europę pociągami, ciężarówkami, pieszo, wolałam jednak skupić się na podstawie. A tam: „Każdy człowiek ma prawo ubiegać się o azyl i korzystać z niego w innym kraju w razie prześladowania” - głosi w Artykule 14 Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela. W innym artykule (13) czytamy: „Każdy człowiek ma prawo opuścić jakikolwiek kraj, włączając w to swój własny i powrócić do swego kraju”. W jakich kategoriach w takim razie postrzegać kogoś, kto ucieka?
Historią 16-letniej uciekinierki Mireille, posłużyłam się w drugiej części zajęć. Została na niej spora grupa młodzieży z pierwszej części, młodzi wiedzieli więc, na czym będzie polegać kolejne zadanie. Przyszli tez pierwszoklasiści, z widocznym entuzjazmem budujący historię bohaterki. Podzieliłam wszystkich na trzy grupy i zaproponowałam grę, wzorowaną luźno na symulacji Caritasu „Walk in my shoes”. Jej bohaterka przeżywa różne dylematy moralne w czasie swojej podróży i zadaniem uczniów jest pomoc w podjęciu decyzji (która ma wpływ na dalsze losy dziewczynki i jej rodziny). Tak się złożyło, ze pierwsza grupa uczniów uciekła z wioski przed prześladowaniami, dotarła do innego miasta w Kongo, a potem pracowała w barze jako kelnerka. Decyzja? Zostać w kraju. Wśród członków grupy znalazł się ekspert posiadający rozległą wiedze o karabinach maszynowych i demonstrował, jak wygląda kałasznikow i jaką krzywdę może wyrządzić. W grupie drugiej panowała konsternacja, co realnie robić i decyzją, jaka przeważyła, była ucieczka do innego państwa (Ugandy), do obozu dla uchodźców. Grupa trzecia wybrała alternatywne zakończenie - dołączenie do bandy rabującej wioskę Mireille, a na koniec zrobienie kariery w randze szefowej kartelu.
Zapytałam na
koniec, jak uczniowie SOS-u odebrali opowieść o Mireille, czy łatwo im było wejść
w jej świat i w jej skórę? Usłyszałam, że starali się wybierać mniejsze zło, a
decyzja była podejmowana bardzo ostrożnie. Komuś zabrakło kreatywnych
scenariuszy, aby samemu snuć opowieść dziewczynki. Ktoś powiedział, że trudno
mu było podejmować tak poważne decyzje.
Kiedy stawiamy się
w czyimś położeniu, łatwiej nam odnieść się do niego/niej jako do osoby, kogoś,
kto czuje, przeżywa, popełnia błędy i podejmuje, czasem bardzo trudne, decyzje.
Mam nadzieję, że sosowiczom ta historia się gdzieś przechowa. Ja sama słuchałam
ich pomysłów z wielką ciekawością i przyjemnością.
Ten tekst ukazał się 24 listopada 2021 roku na blogu Agnieszki Szmidel „E-migrantka”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz