Przyjechała do nas z
Bochni. Niełatwo było jej odnaleźć się w SOS-ie. Trzymała się swoich zasad. Miała ogromną siłę przebicia i ogromny
głód sprawiedliwości. Oczekiwaliśmy od niej, że wejdzie w SOS-ową krainę
łagodności. Nie była na to gotowa. „Nosiło” ją. Robiła sporo zamieszania. Ale
uczyła się ambitnie. Brała udział w akcjach społecznych. Uczestniczyła we
wszystkich możliwych wyjściach i wycieczkach. Ukończyła liceum i zdała maturę.
Był rok 2012.
Wspominała szereg razy, że trenuje sztuki walki. Nikt jednak nie przywiązywał do tego w SOS-ie większej wagi. Po jej maturze kontakt zresztą się urwał. Nie wiedzieliśmy, że robi błyskawiczną sportową karierę… A w Wikipedii to wiedzieli: „Barbara Nalepka (…) polska kickbokserka, zawodniczka MMA oraz brazylijskiego jiu-jitsu. Medalistka zawodów ADCC, medalistka Mistrzostw Polski Cavalcanti w MMA, grapplingu, formule K1 oraz brazylijskim jiu-jitsu. Zwyciężczyni turniejów Mistrzostw Polski ALMMA oraz ogólnopolskich turniejów w brazylijskim jiu-jitsu. Brązowa medalistka Mistrzostw Polski w kickboxingu 2014.”
Wikipedia
odniosła się przede wszystkim do amatorskich wyczynów Basi, nie aktualizując
jej kolejnych zwycięstw. Ona sama tak
podsumowała (w udzielonym w tym roku wywiadzie) swoje osiągnięcia: „ - A więc, najważniejszy i w sumie najciężej
zdobyty, to właśnie brąz na Mistrzostwach Świata we Włoszech z tamtego roku
(formuła low kick, waga 52 kg - przyp. LSZŚ). (…) Jestem mistrzynią Polski K1
Pro Am z poprzedniego roku, wielokrotną mistrzynią Polski w formułach low kick
i K1, zdobywczynią Pucharu Świata, Europy i Polski. Walczyłam dla wielu
federacji, m.in. w Chinach i 16 razy (!) w Tajlandii. Z tych 16 pojedynków na
stadionach na Pattaya oraz Phuket wygrałam 14.”. Ksywka „Shogun”, jak widzimy, nie pojawiła się przypadkiem!
Przez
całe lata specyfiką jej kariery była swoista wielonurtowość: sprawdzała się w
walkach MMA, submission fighting, w brazylijskim jiu-jitsu oraz w kickboxingu.
Stosunkowo drobna i szczupła (wzrost 162 cm, waga 57 kg), „mieściła” się na ogół w wadze muszej i koguciej. Rywalki coraz bardziej obawiały się jej „cepów”,
„lujów” i kopnięć. W roku 2021
została nagrodzona nagrodą HEROS w kategorii „walki zawodowe”. HEROS to
najważniejsza i najbardziej prestiżowa polska nagroda, przyznawana zawodnikom
mieszanych sztuk walki.
Życie fighterki nie jest jednak usłane różami. „ - Los rzucał mi tylko kłody pod nogi, ale się nie poddałam, mimo iż były już bardzo ciężkie chwile.” Oprócz sukcesów przyszły bowiem problemy zdrowotne: groźna kontuzja karku i utrudniające realizację sportowych planów skomplikowane złamanie ręki. Z czasem przestała angażować się we wszystkie możliwe przedsięwzięcia, ograniczyła też liczbę walk MMA i jiu-jitsu. Czuje się przede wszystkim kickbokserką. Woli walkę w „stójce” od „tarzania się” po ziemi.
Od lat związana jest z klubem Fighter Wrocław, w którym nadal przygotowuje się do zawodów. Od 2019 r. ma swój własny klub. Jest nim GKS Fighter Trzebnica. Bo Basia nie tylko walczy. Dzieli się również umiejętnościami i doświadczeniem (przygotowanie teoretyczne zdobyła, studiując w latach 2012-2015 wychowanie fizyczne w Warszawskiej Szkole Edukacja w Sporcie). Doceniły ją już za to władze Trzebnicy.
Tworząc klub, dała sobie na podjęcie decyzji 20 minut. Prowadzi treningi z kickboxingu dla kobiet, nastolatków i dzieciaków. Podobnie, jak we wszystkich
innych działaniach, jest zaangażowana „na maksa”. Jeździ ze swoimi
podopiecznymi na wszystkie możliwe zawody. Nie oczekuje od nich zwycięstw,
oczekuje serca do walki. Zależy je na tym, żeby kobiety czuły swoją wartość i
żeby młodzież wiedziała, że można znaleźć ciekawsze zajęcie niż zaczepianie
ludzi pod sklepem. Stworzenie młodym szansy: jakie to bliskie misji SOS-u! Może
więc łączy nas z wojowniczką z Trzebnicy znacznie więcej, niż mogłoby się w
pierwszej chwili wydawać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz