Czy
jesteś w stanie wyobrazić sobie szkołę, w której punktem wyjścia dla całego procesu
edukacji i wychowania jest podmiotowość ucznia? Mówisz: „to niemożliwe”?
Proszę, popracuj wyobraźnią, a ja spróbuję Ci o takiej szkole opowiedzieć. Wyobraź
sobie, że ona istnieje…
Podstawową
formą pracy jest w tej szkole dialog. Chodzi o codzienny dialog. Taki, który
odbija się echem w szkolnych korytarzach i stanowi spoiwo większości godzin
lekcyjnych. Na dialogu opiera się też praca wychowawcza. W razie potrzeby można
porozmawiać ze szkolnym psychologiem albo pedagogiem. Każdy z uczniów ma stały
kontakt z wybraną przez siebie osobą z grona pedagogicznego. Może omawiać z nią
swoje pomysły na bliższą i dalszą przyszłość. Może też dzielić się z nią
radością płynącą z sukcesów i frustracją wynikającą z porażek. Wspólnie planują
naukę szkolną i rozwiązują problemy związane z uczeniem się. Jednym z wiodących
przedmiotów jest w tej szkole filozofia. Podczas lekcji filozofii uczniowie
czytają teksty ważnych myślicieli i o nich dyskutują. Z kolei poloniści
omawiają z uczniami nie te książki, które czytać trzeba, ale te, które czytać
warto. Młodzi ludzie mają bliski kontakt ze sztuką. Nie tylko w trakcie lekcji
o sztuce czy w ramach szkolnych performansów. Zawsze znajdzie się czas, żeby
pojechać na spektakl teatralny do Krakowa albo na wystawę do Łodzi. Czasem
zdarzy się jakiś plener. Własna ekspresja artystyczna jest mile widziana.
Zachęcają do niej konkursy plastyczne, fotograficzne i pisarskie. Daniem
firmowym szkoły są spektakle teatru absurdu, które kadra przygotowuje dla uczniów.
Mocny jest nacisk na języki obce. W przypadku języka angielskiego to oczywiste,
ale można tutaj zdobyć także operatywną znajomość języka francuskiego,
hiszpańskiego, niemieckiego i rosyjskiego. Biologia, chemia i fizyka też są
ważne. Pokazują mechanizmy tego świata. Uwagę młodzieży przyciąga teatralna
forma wykładów z historii. Lekcje WOS-u logicznie łączą się z akcjami
społecznymi, a lekcje geografii odbywają się często na „wolnym” powietrzu.
Chętni biorą udział w wyprawach rowerowych i w spływach kajakowych. Wspomnę
nieśmiało o matematyce. Nieśmiało, bo misja matematyków zbliża się do mission
impossible. Informatyk, „bezpieczniak” i wuefista robią swoje. Szkoła, o której
mówimy, oferuje nieustający festiwal empatii. Inicjatywy wolontariatu
umożliwiają młodym niesienie aktywnej pomocy imigrantom, ofiarom przemocy,
osobom w kryzysie psychicznym i więźniom. W centrum uwagi są również zwierzęta,
zwłaszcza konie i psy. Szkoła, co tu dużo gadać, jest mocno „tęczowa”. Ale nie
widać w niej ideologizacji. Widać raczej otwartość i gotowość do rozmowy. Jeszcze
jedna cecha tego nietypowego miejsca: pracownicy administracyjni i fizyczni są
włączeni w szkolną społeczność, ba, stanowią jej podporę. No i dyrekcja. Wszystko
ogarnia. Z uśmiechem na twarzy. Zawsze na posterunku, zawsze do dyspozycji. A
uczniowie? Uśmiechnięci i wyluzowani. Na co dzień. „Wyścig szczurów” tego miejsca nie dotyczy. Szkoła ma
też i słabsze strony, których zresztą się przed nikim nie ukrywa. Ale nie o
nich chciałem Ci dzisiaj opowiedzieć…
Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie taką szkołę? Nie? Problem w tym, że ona naprawdę istnieje. Tak jak kiedyś 15 republik Kraju Rad, a teraz 16 województw Polski. A może lepiej: 17 mgnień wiosny? Bo ta szkoła, to Siedemnastka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz